W rozmowie z Radiem ZET rzecznik rządu wyraził nadzieję, że tak restrykcyjne obostrzenia, jakie wprowadzane są m.in. w Wielkiej Brytanii czy Francji, nie będą konieczne w Polsce. Piotr Müller dodał jednak, że decyzje w tej sprawie będą zależeć od stopnia wykorzystania sprzętu przeznaczonego dla pacjentów covidowych. Polityk nie podał jednak precyzyjnego limitu, który mógłby oznaczać konieczność wprowadzenia lockdownu.
- Mam nadzieję, że wprowadzenie całkowitego lockdownu nie będzie konieczne, choć fakt, że w innych krajach Europy, np. w Wielkiej Brytanii, Francji i Portugalii, już do tego dochodzi. To powoduje, że to pytanie "wisi w powietrzu". Rząd nie chce wprowadzać takich restrykcji, jakie były wiosną - dodał rzecznik rządu.
Piotr Müller dalej był dopytywany o to, co musiałoby się wydarzyć, żeby został zarządzony całkowity lockdown. Według polityka "granicą bezpieczeństwa" jest stopień wykorzystania łóżek i respiratorów. Podkreślił również, że sytuacja w niektórych województwach w tym zakresie jest już bardzo trudna.
- Uruchamiane są respiratory spoza limitu, który jest oficjalnie wykazywany, respiratory używane przy innych procedurach medycznych, a na bieżąco są uzupełniane z Agencję Rezerw Materiałowych (...). Absolutną granicą będzie wyczerpujący się limit miejsc na tlenoterapię, pomoc respiratorów, gdy zostanie przekroczona granica, to od razu zapala się alarmowa lampka, która mówi o rozważeniu dalszych ograniczeń, jeśli chodzi o przemieszczanie się. Niestety nasze apele nie są wystarczające - dodał Piotr Müller.
Rzecznik rządu został zapytany też o kontrowersyjną decyzję zakupu limuzyn dla ministrów. Jak informowali dziennikarze "GW" i "Faktu" przetarg na zakup 308 samochodów został ogłoszony 19 października przez Centrum Obsługi Administracji Rządowej. Pojazdy mają trafić do 70 urzędów, w tym wszystkich ministerstw i wielu urzędów wojewódzkich. Zakup kilkuset aut ma być współfinansowany ze środków Funduszu Azylu, Migracji i Integracji Unii Europejskiej.
- Wiem, że nagłówki o limuzynach faktycznie przyciągają uwagę, ale to 70 instytucji a brzmi, jakby nowy rząd kupował limuzyny dla każdego ministra lub wiceministra. W przytłaczającej większości to są samochody kombi, jakieś dostawcze, dla GDDKiA, dla Centrali Nasiennictwa. Różne samochody służbowe, które mają cele użytkowe, codzienne - powiedział Piotr Müller. Rzecznik został zapytany przez słuchacza radia o to, czy nie lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na zakup karetek. Polityk odpowiedział, że "program zakupu karetek w ostatnim czasie, a w szczególności w 2020 roku, niesamowicie się rozwinął w stosunku do poprzednich lat".
Według danych Centralnej Ewidencji Pojazdów z lipca 2019 roku w całej Polsce było 1360 karetek (w liczbę nie wlicza się pojazdów używanych do sanitarnego przewozów osób niepełnosprawnych czy pojazdów ambulatoryjnych). Dla porównania do dyspozycji rządu w tym okresie było ponad dwa tysiące limuzyn.