Dziennikarze portalu TVN 24 ustalili, że Krystyna Pawłowicz została objęta ochroną na podstawie ustawy o Służbie Ochrony Państwa. Jeden z przepisów ustawy daje taką możliwość w przypadku "innych osób (oprócz prezydenta czy premiera - red.) ze względu na dobro państwa". Decyzję w tej sprawie podjął szef MSWiA, Mariusz Kamiński.
Krystyna Pawłowicz otrzymała ochronę SOP od poniedziałku 26 października. "To dziwna decyzja, bo ochrona powinna być przyznawana wyłącznie osobom, które pełnią kluczowe funkcje z punktu widzenia funkcjonowania państwa" - powiedział jeden z informatorów portalu.
Zaledwie dzień później auto SOP kierowane przez jej funkcjonariusza i wiozące Pawłowicz uczestniczyło w kolizji drogowej z tramwajem - wynika z ustaleń TVN 24. Do zdarzenia doszło na placu Unii Lubelskiej w Warszawie, znajdującego się niedaleko siedziby Trybunału Konstytucyjnego przy al. Szucha. To właśnie po tym zdarzeniu dziennikarze ustalili, że Pawłowicz objęta jest ochroną państwowej służby.
Portal TVN24 opisuje też w artykule sytuację, która miała miejsce w czwartek 22 października, niedługo po wydaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Grupa trzynastu sędziów, w tym Krystyna Pawłowicz, orzekła wtedy, że aborcja ze względu na ciężkie wady lub nieuleczalną chorobę płodu jest niezgodna z Konstytucją.
Po wyroku pod domem Pawłowicz pojawili się dziennikarze portalu Oko.press., którzy chcieli zadać sędzi kilka pytań odnośnie werdyktu.
"Samochód z Trybunału odwiózł mnie do domu, pod samą klatkę i kiedy odjechał z głębi ciemnego podwórka i zza samochodu dwóch mężczyzn młodych, takich meneli można powiedzieć. Jeden stanął na przejściu do mojej klatki i kazał mi się tłumaczyć z wyroku w Trybunale Konstytucyjnym, a drugi filmował i świecił jakąś latarką w oczy" - tak sytuację opisała Pawłowicz w rozmowie z Danutą Holecką na antenie TVP Info.
Inaczej relacjonują ją dziennikarze Oko.press. - W żadnym momencie nie byliśmy agresywni. Nie tarasowaliśmy jej drogi do domu. Było oczywiste, że jesteśmy parą dziennikarz - operator. Nie rozumiem, po co ona to wszystko zrobiła. Po co zrobiła z siebie ofiarę napaści - zauważają. Ich relację można przeczytać w artykule: To my z OKO.press byliśmy menelami, którzy napadli na sędzię Pawłowicz.