Prezes PiS i wicepremier Jarosław Kaczyński podczas środowego posiedzenia Sejmu zabrał głos w sprawie trwających w Polsce protestów. - Mam prawo zabrać głos, członkowie rządu mają zabierać głos w każdym momencie - mówił do opozycji, która przypominała mu, że nie zgłosił wcześniej wniosku w tej sprawie. - Padło wiele kłamstw na tej sali! - zaznaczył.
- Mamy dzisiaj w Polsce, Wysoka Izbo, bardzo wysoki stan zagrożenia z powodu epidemii. Ten stan wyklucza jakiekolwiek spotkania publiczne powyżej pięciu osób - zaczął Kaczyński, a następnie zwrócił się do posłów i posłanek opozycji słowami:
Odbywają się, z waszego podjudzenia, setki, tysiące różnego rodzaju demonstracji, a jednocześnie głosicie idiotyczne... To, co dzieje się na tej sali, pokazuje, jaki jest wasz poziom kultury politycznej, państwowej
Wy w tej chwili, w imię własnych interesów, małych, brudnych interesów, interesów Nowaka, wy w imię tych interesów rozwalacie Polskę! Narażacie na śmierć mnóstwo ludzi, jesteście przestępcami, jesteście przestępcami!
- grzmiał z mównicy. Jego przemówienie było przerywane przez posłów opozycji, którzy pokrzykiwali z ław sejmowych i mówili "z waszej winy, z waszej".
Możecie sobie wrzeszczeć! Jest bezpieczeństwo spowodowania niebezpieczeństwa powszechnego. Wy wzywając do demonstracji powodujecie tego rodzaju niebezpieczeństwo. I odpowiecie za to!
- zakończył swoje przemówienie Kaczyński.
Bezpośrednio przed nim przemawiał poseł Cezary Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej, który mówił do Kaczyńskiego i do polityków PiS: - Wypuszczacie prowokatorów, którzy atakują protestujących. Agenci ABW wjeżdżają w protestujących, i nie ma żadnych zarzutów, jednocześnie chcecie stawiać zarzuty posłom opozycji. Pan za to odpowiada, panie premierze, pan ma krew na rękach.
***
Trwa strajk kobiet - tu możesz śledzić wydarzenia. Gazeta.pl daje swoje wsparcie.