Przemysław Czarnek w rozmowie z portalem interia.pl został poproszony o komentarz w sprawie protestów, które pojawiły się po ogłoszeniu jego nominacji na stanowisko ministra edukacji i nauki. Poseł Prawa i Sprawiedliwości w wypowiedzi odniósł się jednak także do manifestacji organizowanych po wyroku TK w sprawie aborcji.
Według ministra edukacji i nauki "wszyscy się przyzwyczaili, że lewicy, liberałom i zwolennikom światopoglądu lewackiego można wszystko". Sam polityk uważa, że zupełnie inaczej wyglądają manifestacje organizowane przez środowiska prawicowe. Za przykład poseł PiS podał miesięcznice smoleńskie.
- Protesty prawicy wyglądają zupełnie inaczej. Protesty przeciwko zakłamywaniu katastrofy smoleńskiej, miesięcznice, czy protesty przeciwko dyskryminowaniu TV Trwam, to Msza Święta i marsz z modlitwą na ustach. Chyba każdy widzi zasadniczą różnicę. To różnica pomiędzy autentyczną postawą demokratyczną, cywilizacją łacińską, a rewolucyjnym totalitaryzmem - powiedział Przemysław Czarnek. Polityk nie wspomniał jednak m.in. o marszu narodowców we Wrocławiu, który w zeszłym roku był rozwiązywany przez lokalne władze z powodu skandowania antysemickich haseł, czy też o ostatniej miesięcznicy, podczas której posłanka Mazurek zaatakowała operatora Oko.press.
Poseł PiS przyznał również, że cieszy się z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Według ministra politycy powinni niezwłocznie przystąpić do prac legislacyjnych, zwłaszcza w kwestii "pomocy państwa" dla rodzin, które zajmują się chorymi lub niepełnosprawnymi dziećmi. Dziennikarz zapytał polityka, jak posłowie chcą pomóc rodzinie, której dziecko umiera zaraz po urodzeniu:
Rozumiem ten argument, jest bardzo poważny. (...) Przypadki, o których pan mówi, stanowią na szczęście absolutnie zdecydowaną mniejszość. Ogromna większość przypadków objętych orzeczeniem TK to dzieci chore, niepełnosprawne, ale mające szansę na szczęśliwe życie. Trzeba im pomóc żyć z wrodzonymi ograniczeniami zdrowotnymi. Trzeba jednak także zaopiekować się, pomóc konkretnie kobietom, rodzinom, także w tych niezwykle trudnych, choć na szczęście zdecydowanie rzadszych przypadkach, o których pan mówi
- odpowiedział poseł. Według polityka kobiety w ciąży nie powinny otrzymywać świadczenia 500 plus, ponieważ to pieniądze przeznaczone na wychowanie dziecka, a nie na opiekę nad kobietą w ciąży. - Wydatki dotyczące opieki nad dzieckiem zaczynają się w momencie urodzenia. W okresie prenatalnym mówimy o wydatkach związanych z opieką nad kobietą w ciąży. Kompleksowa opieka nad kobietą w ciąży jest wdrażana od kilku lat i trzeba ją udoskonalać. Natomiast 500 plus to pieniądze na wychowanie dziecka - stwierdził.