Sejm miał zająć się we wtorek m.in. projektem ustawy autorstwa PiS, wprowadzającym podwyżki dla medyków walczących z epidemią koronawirusa oraz ustawowy obowiązek noszenia maseczek.
Posłowie opozycji szybko zaczęli domagać się zarządzenia przerwy. Wniosek o o odroczenie obrad złożył z kolei szef Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk, który podkreślił, że parlamentarzyści mieli niewiele czasu, by zapoznać się z zapisami ustawy. Ta bowiem wpłynęła do laski marszałkowskiej w poniedziałek wieczorem.
- Czy naprawdę nie możemy w spokoju popracować nad ustawą? Panie marszałku, z ręką na sercu, czy pan tę ustawę przeczytał w nocy? - dopytywał Tomczyk wicemarszałka Ryszarda Terleckiego (PiS). Ten odparł, że "był w lepszej sytuacji", ponieważ założenia ustawy poznał wcześniej.
Jak się okazało, wraz z wnioskami o przerwę, posłowie przegłosowali również wniosek KO o odroczenie obrad Sejmu o jeden dzień. "Za" zagłosowali wszyscy obecni na sali przedstawiciele opozycji - w sumie 218 posłów. Przeciw wnioskowi opowiedziało się 207 posłów PiS, a 28 było nieobecnych.
- Opozycja, a ściśle mówiąc Platforma Obywatelska chce zablokować przyjęcie ustawy, na którą czekają Polacy - mówił Ryszard Terlecki po zakończeniu 10-minutowej przerwy i krótkim wznowieniu obrad.
Dodał, że zwoła teraz Konwent Seniorów i zwróci się do KO o wycofanie wniosku.
"Ale wniosek Cezarego Tomczyka o odroczenie obrad Sejmu do jutra został już przegłosowany. Nie można go już wycofać albo zmienić" - poinformował na Twitterze Patryk Wachowiec, prawnik związany z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Terlecki przekazał później, że zaproponował posłom Koalicji Obywatelskiej kilka godzin na zapoznanie się z projektem ustawy. Ci odrzucili jednak propozycję. W związku z tym obrady Sejmu zostały ostatecznie przełożone na środę na godz. 9.