Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego i były minister rolnictwa Marek Sawicki po środowym głosowaniu w Senacie zabrał głos w sprawie przyjętej przez Senat "piątki dla zwierząt" i nie krył niezadowolenia, że senatorowie KO poparli projekt. Najważniejsze z przyjętych przez nich poprawek to wykreślenie ograniczenia dotyczącego uboju rytualnego drobiu (pozostawiono dotychczasowe przepisy w tym zakresie bez zmian), a także wydłużenie okresu wygaszania uboju rytualnego bydła oraz hodowli zwierząt futerkowych.
Przyjęcie nowelizacji spotkało się ze sprzeciwem rolników. - Wskażemy ludziom, gdzie mieszkają zdrajcy polskiej wsi - komentował szef AGROunii, Michał Kołodziejczyk, zapowiadając kolejne protesty. Za przyjęciem nowelizacji głosowało 39 senatorów z PiS (w tym senator Jan Maria Jackowski, który już wcześniej otwarcie krytykował projekt), 34 z KO, jeden niezrzeszony i dwie osoby z koła senatorów niezależnych. Z kolei przeciw było 11 senatorów - siedmiu z PiS, jedna osoba z KO oraz trzy z PSL. I to właśnie przedstawiciele ludowców nie kryli rozczarowania wynikiem głosowania.
"Panie marszałku, nic Senatu nie usprawiedliwia, embargo na polskie rolnictwo nie zbliża nas do PiS, ale od dziś będę optował za rezygnacją ze współpracy z tzw. opozycją w Senacie" - napisał na Twitterze Marek Sawicki z PSL.
Wcześniej mówił, że przyjęcie przez Senat nowelizacji to "skandal". - Polscy politycy wprowadzili na polskie rolnictwo embargo o wiele bardziej dotkliwe niż embargo rosyjskie z 2006 i drugie z 2014 roku - mówił, cytowany przez TVN 24. Dodał jednak wówczas, że to "nie czas na to, żeby się zastanawiać, co zrobić w Senacie i z większością senacką". Wtórował mu poseł PSL Dariusz Klimczak, który w rozmowie z PAP stwierdził: - Tutaj zostaliśmy - jako PSL - sami na placu boju.
Słowa polityków PSL skomentował marszałek Senatu Tomasz Grodzki. - Trzeba poczekać, aż emocje trochę opadną, trzeba przeanalizować tę sytuację. Może [trzeba - red.] poszukać sposobów, żeby ta nasza współpraca była jeszcze lepsza - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN 24.
Teraz nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt wróci do Sejmu. Ludowcy i rolnicy zapowiadają, że jeśli izba niższa je przyjmie, to zwrócą się później do prezydenta Andrzeja Dudy z apelem o weto.