Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki został zapytany o sprawę Przemysława Czarnka podczas piątkowej konferencji prasowej. Kiedy dziennikarz zadał mu pytanie o nominację posła PiS na ministra edukacji i nauki, zaznaczając, że opozycja złożyła w jego sprawie zawiadomienie do prokuratury, Ryszard Terlecki ciężko westchnął i stwierdził, że "opozycja chyba nie rozumie, co się stało".
- Dziwię się, że media powtarzają wiadomości, które są nieprawdziwe. Było oświadczenie szpitala w tej sprawie, było oświadczenie pana ministra, oczywiście jego nominacja nie jest zagrożona - powiedział wicemarszałek Sejmu.
Burza wokół Przemysława Czarnka rozpętała się po czwartkowej publikacji "Gazety Wyborczej". Portal ujawnił, że w sobotę 3 października poseł PiS odwiedził swoją babcię, która leczy się w 1 Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Lublinie, a dwa dni później okazało się, że Przemysław Czarnek jest zakażony koronawirusem. Z doniesień medialnych wynika także, że oddział, który odwiedził przyszły minister edukacji i nauki wstrzymał przyjmowanie pacjentów, ponieważ 90 proc. osób na nim przebywających jest zakażonych wirusem SARS-CoV-2, a część personelu została skierowana do izolacji lub na kwarantannę.
Media podnoszą, że odwiedzając babcię, Przemysław Czarnek złamał obowiązujące przepisy, ponieważ wojewoda lubelski nakazał w marcu zaprzestania wizyt w placówkach medycznych osób spoza szpitali. Z oświadczenia 1 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie wynika jednak, że "dopuszcza się możliwość odwiedzin pacjentów w stanie bardzo ciężkim, których rokowanie co do przeżycia lub utraty zdrowia jest poważne". Szef Nowoczesnej Adam Szłapka uważa, że Przemysław Czarnek wykorzystał swoje koneksje, żeby móc odwiedzić babcię i naraził pacjentów oraz personel medyczny na utratę zdrowia lub życia. Z tego powodu zdecydował się na złożenie zawiadomienia do prokuratury.
"W sobotę nie miałem żadnych objawów koronawirusa i nie byłem skierowany na kwarantannę. Wobec poważnego stanu mojej 88-letniej babci po udarze, widziałem ją krótko w szpitalu, zgodnie z procedurami, w pełnym reżimie sanitarnym. Nie miałem żadnego bezpośredniego kontaktu z innymi pacjentami. Sugerowanie w tej sytuacji, że jestem źródłem zakażeń jest absolutnym nadużyciem" - wyjaśnił z kolei Przemysław Czarnek.