Szef klubu senatorów Prawa i Sprawiedliwości Marek Martynowski powiedział dziennikarzom, że ustawa w obecnym kształcie "jest dla niego nie do przyjęcia". - Najważniejsza jest kwestia uboju rytualnego, bo tutaj szanowni państwo, osoby związane z rolnictwem możemy doprowadzić ich do krachu - mówił. Jak powiedział, "jeżeli nie będzie w ustawie zapisu o odszkodowaniach, to nie będzie ona przyjęta". Pytany w czwartek przez dziennikarzy, czy nie obawia się konsekwencji ze strony władz Prawa i Sprawiedliwości, jeśli nie poprze ustawy w obecnej formie, odpowiedział: - Nie boje się szanowni państwo, jestem wolnym człowiekiem, mam wolny mandat.
Przeciwko "piątce dla zwierząt" jest też Józef Łyczak. - Wniosłem poprawki dotyczące dwóch najbardziej szkodliwych zapisów w ustawie o ochronie zwierząt. Pierwszy zapis ma wyeliminować ograniczenia uboju rytualnego. Drugi likwiduje dodatkowe uprawnienia dla organizacji nazywających siebie prozwierzęcymi - mówi w rozmowie z Interią senator. - Przynajmniej kilkunastu senatorów z PiS, na pewno około 10, deklaruje, że będzie głosowało za wprowadzeniem tych poprawek - przyznaje.
W mediach krytycznie ustawę oceniał też Jan Maria Jackowski. Interia wśród tych, którzy się wahają lub są przeciwni wymienia jeszcze: Zdzisława Pupę, Alicję Zając, Mieczysław Golbę, Jacka Włosowicza, Józefa Zająca, Jacka Boguckiego, Tadeusz Kopcia oraz Andrzeja Pająka.
Stanisław Karczewski przekonuje z kolei, że zdecydowana większość poprze ustawę. W tym tygodniu w rozmowie z wp.pl Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS, powiedział, że senatorów, którzy nie zagłosują zgodnie z linią partii, spotkają konsekwencje. - Jeśli ktoś poprze poprawki, które demolują ustawę i przywracają prawo do znęcania się nad zwierzętami, to sprawa wydaje się jednoznaczna - stwierdził.
Nowelizację ustawy o ochronie zwierząt Sejm uchwalił na posiedzeniu we wrześniu. Poparło ją 356 posłów, 75 było przeciw, a 18 się wstrzymało. Mimo dyscypliny klubowej zarządzonej przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, przeciw było 38 posłów klubu PiS.
W tym gronie było kilkunastu posłów należących do PiS oraz wszyscy posłowie Solidarnej Polski. Natomiast od głosu wstrzymało się 15 posłów drugiego z koalicjantów, czyli Porozumienia.
W konsekwencji tego głosowania 15 posłów zostało zawieszonych w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości. Decyzję podjął prezes partii Jarosław Kaczyński.