Kartuzy. Zamieszanie na zdalnej sesji rady miasta. Okrzyki "Andrzej, nie śpij!" i "wniosek o coś tam"

"Andrzej, nie śpij!", "Był wniosek o coś tam, nie wiem o co, bo nie byłem na internecie" - to niektóre z wypowiedzi kartuskich radnych, które w akompaniamencie salw śmiechu i okrzyków padły podczas zdalnej sesji rady miasta. - Przypuszczam, że dwójka radnych mogła być pod wpływem alkoholu - powiedziała w rozmowie z Polsat News jedna z uczestniczek zdalnych obrad.

Po tym, jak Kartuzy (województwo pomorskie) ze względu na wzrost zakażeń koronawirusem zostały objęte "czerwoną strefą", zapadła decyzja, że sesja rady miasta odbędzie się zdalnie. Radni obradowali od godziny 14 przez osiem godzin - głosowano m.in. w sprawie lokalnego budżetu. Na dostępnym w internecie nagraniu z obrad widać, że część radnych była już zmęczona głosowaniami, a momentami atmosfera była wyjątkowo wesoła.

Kartuzy. Zamieszanie na sesji rady miasta. "Był wniosek o coś tam, nie wiem o co, bo nie byłem na internecie"

Na nagraniu słychać, że niektórzy radni mieli problem z oddaniem głosów, inni co jakiś czas pojawiali się w kamerkach i z nich znikali, a następnie nie było z nimi kontaktu. Przewodniczący obrad próbował zdyscyplinować niektóre osoby, ale nie zawsze mu się to udawało. - Andrzej, nie śpij! - słychać było podczas obrad (słowa były skierowane do jednego z radnych, który z opóźnieniem reagował na pytania przewodniczącego). Po siedmiu godzinach obrad wywiązała się następująca rozmowa:

- Pani Irena, gdzie pani Irena?

- Jedzie.

- Ta, chyba na koniu!

- Na dwóch koniach!

- Do urzędu jedzie.

Przewodniczący obrad przed głosowaniem nie mógł się też doczekać na oddanie głosu przez radnego Arkadiusza Sochę, który wyłączył się z rozmowy i nie odpowiadał na zadawane pytania. - A pan Arek, gdzie pan Arek Socha jest? - pytał. Gdy w końcu radny ponownie włączył kamerkę i ponownie zabrał głos, nie wiedział, w jakiej sprawie odbywa się głosowanie. Wydawał się też mocno rozkojarzony.

Panie przewodniczący, jeszcze raz, był wniosek pani Kałużnej o coś tam, nie wiem o co, bo nie byłem na internecie

- powiedział. - Jest pan za czy jest pan przeciw? - pytał przewodniczący. - Ale za czym, za czym? - dopytywał radny, kręcąc głową. - Za projektem 4.10, pan nie rozumie? Jesteśmy w środku głosowania. Jest pan za czy przeciw? - pytano go. - Yy... Absolutnie się nie zgadzam, bardzo proszę... Jestem przeciw - powiedział w końcu radny Socha. Można to zobaczyć na poniższym nagraniu (około 7 godziny 55 minuty):

 

To nie koniec kontrowersji, bo jedna z radnych - Klaudia Kałużna - już po zakończeniu obrad w rozmowie z Polsat News przyznała, że jej zdaniem nie wszystkie osoby uczestniczące w sesji rady były trzeźwe. - Przypuszczam, że dwójka radnych mogła być pod wpływem alkoholu - powiedziała w rozmowie z Polsat News

Na nagraniach istotnie widać, że jedna z radnych, Halina Steinka, piła z kieliszka ciemny płyn, który przypomina z wyglądu czerwone wino. W rozmowie z dziennikarzami wyjaśniła jednak, że absolutnie nie był to alkohol, którego zresztą pić nie może. - Mam swój wiek i mam swoje dolegliwości, gdzie nie mogłabym sobie pozwolić nawet na coś takiego - wskazała w rozmowie z Polsatem, dodając, że w kieliszku miała popularny napój gazowany.

Obrady sesji rady miasta w KartuzachObrady sesji rady miasta w Kartuzach screen - Youtube // Polsat News

Również burmistrz Kartuz przyznał, że jego zdaniem zarzuty dotyczące rzekomego picia alkoholu przez uczestników sesji rady miasta to "pomówienie radnych".  

Więcej o: