Prezydent Andrzej Duda w poniedziałek dokona na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego zmian w składzie Rady Ministrów. Grzegorz Puda będzie szefem resortu rolnictwa i leśnictwa. Przemysław Czarnek będzie odpowiadał za połączone ministerstwo edukacji narodowej i ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego - ministerstwo edukacji i nauki. Z kolei Michał Cieślak zajmie stanowisko ministra do spraw samorządów w kancelarii premiera.
Do rządu wejdzie także prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który będzie wicepremierem.
Zmiany oznaczają, że ze stanowiskiem w rządzie pożegna się m.in. Dariusz Piontkowski, który przestanie być ministrem edukacji narodowej. Jak stwierdził Piontkowski w rozmowie z portalem Interia.pl, "czuje niedosyt, że nie udało mu się przeprowadzić niektórych zmian".
Odchodzący minister wyjaśnił, że planował m.in. "zwiększenie roli wychowania patriotycznego, w tym wprowadzenie obowiązkowych egzaminów z historii, uporządkowanie rynku podręczników, a także powrót do rozmów ze środowiskiem oświatowym na temat pragmatyki zawodowej nauczycieli, systemu wynagradzania i finansowania oświaty".
Dariusz Piontkowski stwierdził, że "nie widzi powodu", by mieć żal do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Rozmawiałem z panem prezesem. Ta zmiana wynika głównie z połączenia ministerstw. Skoro do MEN dochodzi nauka i szkolnictwo wyższe, to wydaje się oczywiste, że szefem resortu powinien być człowiek z doświadczeniem akademickim i tytułem naukowym - powiedział.
Mówiąc o Przemysławie Czarnku, stwierdził, że "nowy minister wydaje się być człowiekiem energicznym, zdecydowanym, logicznie myślącym". - Zapadła decyzja polityczna, a ja jako polityk muszę się z nią liczyć. Życie, również polityczne, toczy się dalej - powiedział Piontkowski.