Jak pisaliśmy we wtorek na Gazeta.pl, Rafał Ziemkiewicz od jakiegoś czasu nie pojawia się na antenie Telewizji Polskiej. Według ustaleń dziennikarzy Wirtualnych Mediów miało dotyczyć to poglądów dziennikarza dotyczących ustawy o ochronie zwierząt, a dokładnie zakazu hodowli zwierząt na futra.
- Szczerze mówiąc to było tak, że publicznie oceniłem gorzej niż źle zarówno sam projekt, jak i sposób wprowadzenia ustawy. Bez żadnych rozmów konsultacji społecznych itp. Użyłem publicznie sformułowania o szaleństwie Jarosława Kaczyńskiego. Wówczas zadzwonił do mnie wydawca "W tyle wizji" i zapytał, czy zamierzam to samo powiedzieć na żywo na antenie. Zapewniłem go, że oczywiście tak, powiem to samo na wizji. Skończyło się więc na tym, że zawarliśmy dżentelmeńską umowę: wydawca nie wpisuje mnie w grafik "W tyle wizji" do czasu, aż wyjaśni się ostatecznie sprawa z ustawą - powiedział w rozmowie z portalem dziennikarz.
Czytaj więcej: Rafał Ziemkiewicz skrytykował ustawę antyfutrzarską i zniknął z TVP. "Wstyd mi ludziom w oczy patrzeć"
Teraz do sprawy odniósł się Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Rafał Ziemkiewicz jest publicystą, ma prawo prezentowania na antenie swoich opinii, także krytycznych. Nikt nigdy tego nie negował, ani nie robi z tego problemu. Krzywdzącym jest dla nas twierdzenie, że właśnie za to został zawieszony
- powiedział w rozmowie z Wirtualnymi Mediami. Jak dodał, "problemem w tym konkretnym przypadku jest jednak konflikt interesów, jaki zauważamy w przypadku Ziemkiewicza. Pracuje on bowiem w mediach należących do branży futrzarskiej".
Ziemkiewicz do marca bieżącego roku współpracował z portalem wSensie.pl, którego właścicielem jest fundacja prowadzona przez lidera branży futerkowej Szczepana Wójcika, a wciąż związany jest z jego drugim portalem ŚwiatRolnika.info.
W związku z tym, gdy występuje w TVP Info, nie mamy pewności, czy prezentuje poglądy swoje, czy branży, dla której pracuje
- podkreślił Olechowski.