W czwartek podczas spotkania Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński "odniósł się do sytuacji negocjacji z koalicjantami, stwierdzając, że w tej sytuacji nie mają one sensu, skoro nasi czasowi koalicjanci występują z innym programem i pomysłami niż cały klub" - poinformował Ryszard Terlecki. Dodał, że "jeżeli sytuacja do tego zmusi, rekonstrukcja rządu nastąpi bez uzgodnień z koalicjantami". Polityk pytany o to, czy PiS jest gotowe na rząd mniejszościowy, odparł, że "nie, to jest niemożliwe", ale jeżeli zajdzie taka sytuacja, to PiS pójdzie na wybory sam. Według doniesień, Kaczyński miał też mówić o "eks-koalicjantach".
Czytaj więcej: PiS zawiesza negocjacje z koalicjantami. Jarosław Kaczyński grozi konsekwencjami
Konflikt w koalicji rządzącej skomentował m.in. poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. - Prezes Kaczyński dyscyplinuje koalicjantów radykalnymi środkami. Prezes PiS już nie ma takiego autorytetu jak kiedyś i musi używać opcji atomowej - powiedział polityk w rozmowie z TVN24. Lider Konfederacji Krzysztof Bosak w TVN24 stwierdził, że "koalicja trzeszczy w posadach" i dodał, że jest pewny, że trwa na wielu płaszczyznach.
Jak zawsze, krótko i na temat. Jeżeli nasi koalicjanci chcą mieć głos decydujący w Sejm, to niech wygrają wybory tak jak prezes Jarosław Kaczyński. Dla kolegów z PIS, którzy (jak baca nad strumieniem) się wahają, mam dobrą radę, nie 'wyginajcie się', bo skończycie jak LPR, Migalski albo Kowal
- napisał Joachim Brudziński, europoseł i wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości.
Przyśpieszone wybory są na razie straszakiem i elementem negocjacji. Jarosław Kaczyński dużo by ryzykował (choć, jak znamy Kaczyńskiego, potrafi być ryzykantem). Za dużo posłów klubu PiS zerka już w stronę Konfederacji. Ale moim zdaniem prezes PiS chce się po prostu policzyć i zobaczyć kto za nim a kto nie.
Negocjacje nabierają rumieńców. Oczywiście Kaczyński może liczyć na bajzel w opozycji. Poza tym pokusa wyeliminowania Gowina i Ziobry jest bardzo duża, myślenie o osłabieniu Konfederacji również ma znaczenie, ale ryzyko byłoby ogromne
- napisała dziennikarka "Faktu" Agnieszka Burzyńska i dodała, że największy strach padł na osoby z PiS, Porozumienia i Solidarnej Polski zatrudnione w spółkach Skarbu Państwa, agencjach i fundacjach.
Na profilu Polskiego Stronnictwa Ludowego zamieszczono zrzut ekranu z telefonu. "Gra zaczepką?" - napisano na Twitterze.
Z kolei Sławomir Nitras z Platformy Obywatelskiej napisał, że Jarosław Kaczyński pokazał dziś słabość.
"Jak Kaczyński straszy, to znaczy, że straszy. Jak ma coś zrobić, to nie straszy, tylko to robi. Dzisiaj pokazuje słabość" - stwierdził we wpisie w mediach społecznościowych Nitras.