Sejm po pierwszym czytaniu projektów zmian w prawie o ochronie zwierząt - jeden autorstwa PiS (tzw. Piątka dla zwierząt), drugi Koalicji Obywatelskiej - skierował je do dalszych prac. Teraz zajmie się nimi sejmowa komisja rolnictwa i rozwoju wsi.
W trakcie dość burzliwej debaty nad projektami dotyczącymi ochrony praw zwierząt doszło do scysji między posłem Koalicji Obywatelskiej Sławomirem Nitrasem a Januszem Korwin-Mikkem. Ten pierwszy zarzucił jednemu z liderów Konfederacji, że użył obraźliwych słów wobec posłanek KO.
- Siedząc w ławach poselskich jesteśmy zmuszeni słuchać komentarzy pana posła Korwin-Mikkego, które nie mieszczą się w jakichkolwiek standardach demokratycznej dyskusji parlamentarnej. Przed chwilą usłyszeliśmy słowa skierowane do posłanek KO. Pan poseł powiedział, że debata o prawach zwierząt odbywa się tylko dlatego, że kiedyś przyznano kobietom prawo do głosowania. A później powiedział, że kobiety nadają się tylko do haremu - powiedział poseł KO.
- Wszyscy to słyszeli. Pana słowa świadczą o tym, że jest pan po prostu chamem i nie powinien pan w tej izbie zasiadać. Skieruję wniosek do komisji etyki o ukaranie pana. To co pan robi, przynosi wstyd izbie i uniemożliwia nam debatę na temat ważnych spraw - dodał Nitras.
Prowadząca wówczas obrady wicemarszałek Małgorzata Gosiewska stwierdziła, że jeśli Korwin-Mikke rzeczywiście użył takich słów, to jest to "oburzające", a sprawa powinna trafić do komisji etyki. Zapewniła też, że osobiście zweryfikuje to stenogramach z posiedzenia.
Korwin-Mikkemu nie pozwolono na odniesienie się do tych zarzutów. Poseł Konferderacji zrobił to jednak później na Twitterze. "Podobno... W rzeczywistości powiedziałem, że jeśli Polacy będą tak wychowywani, że nie będą umieli zabijać, to przyjdą muzułmanie, którzy to umieją - i Polki powędrują do haremów. I rzeczywiście: zdecydowana większość anty-futerkowców to kobiety; zgadza się?" - napisał Korwin-Mikke.