Chodzi o tzw. dodatki sejmowe, które zaczęły być przyznawane jeszcze zanim Polska weszła do Unii Europejskiej. Z powodu uchwalania dużej liczby ustaw dostosowujących prawo polskie do unijnego posiedzenia często przeciągały się, co oznaczało, że pracownicy Kancelarii Sejmu zostawali po godzinach. Zdecydowano więc o wypłacaniu urzędnikom z Sekretariatu Posiedzeń Sejmu, Biura Komisji Sejmowych czy Biura Legislacyjnego ekwiwalentu w wysokości 25 proc. wynagrodzenia, pozostałe biura otrzymały 10 proc. Później, za czasów rządów SLD, kwota ta została ujednolicona do 25 proc.
O wysokości dodatku dla danego urzędnika przez lata decydowali dyrektorzy biur. Zmieniło się to wraz z początkiem epidemii koronawirusa w Polsce.
Na początku pandemii uznała [szefowa Kancelarii Sejmu - przyp. red.], że o dodatki wnioskować trzeba do niej, z uzasadnieniem, i to tylko w szczególnych przypadkach. W efekcie niektórzy dyrektorzy przestali występować o jakiekolwiek dodatki, by nie udowadniać, że nie są wielbłądami
- poinformował w rozmowie z "Rzeczpospolitą" jeden z pracowników. Jak dodał, po miesiącu, dwóch "wymogi nieco się poluzowały": dyrektorzy wciąż muszą pisać uzasadnienia, jednak są one w krótszej formie. Później muszą je wysłać do kadr, wcześniej takie pismo szło od razu do realizacji w Biurze Finansowym.
Sytuacja materialna urzędnika Kancelarii Sejmu została uzależniona od dobrej woli sympatyków obecnej władzy
- powiedział inny pracownik i dodał, że obecnie kierownictwo Kancelarii Sejmu jest mocno upolitycznione. Jej szefową od 2016 roku jest Agnieszka Kaczmarska, była dyrektorka biura klubu parlamentarnego PiS i była radna z tej partii w dzielnicy Targówek w Warszawie. Od stycznia bieżącego roku jej zastępcą jest Christian Młynarek, który także przez wiele lat był radnym w stolicy.
Uzależniony od partii pod względem finansowym urzędnik może wypływać na przebieg procesu legislacyjnego w kierunku zgodnym z oczekiwaniami władzy, np. przez wydanie pozytywnej opinii prawnej, podmianę dokumentów, np. poprawek czy projektów zawierających wady formalne
- zauważa jeden z pracowników. Dodaje, że może również chodzić o prowadzenie głosowania ręcznie w sposób stronniczy. Centrum Informacyjne Sejmu zaprzecza doniesieniom urzędników. Podkreśla, że zasady przyznawania dodatków są od kilkunastu lat niezmienne i wciąż decydują o nich dyrektorzy biur.