- Jarosław Gowin sam zdecydował, by opuścić rząd i sam, jako szef partii koalicyjnej, zdecyduje o tym, czy do rządu powrócić - powiedział w "Kropce nad i" Kamil Bortniczuk z Porozumienia. - Z tego, co wiem, Jarosław Gowin zdecydował o tym, że do rządu wróci, natomiast które konkretnie ministerstwo obejmie i jak konkretnie to ministerstwo będzie wyglądało po tej rekonstrukcji, po spodziewanym ograniczeniu liczby ministerstw, to wszystko się rozstrzygnie. Jeżeli nasze zespoły negocjacyjne, a przede wszystkim prezesi partii zakończą negocjacje, to będą państwa o tym informować - podkreślił.
Z informacji przekazanej przez szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego wynika, że koalicjanci - Solidarna Polska i Porozumienie - będą mieli po jednym ministerstwie. Wobec tego powrót Gowina do rządu oznaczałby utratę ministerstwa rozwoju przez wicepremierkę Jadwigę Emilewicz. - Poczekajmy na ostateczny kształt rządu, ostateczny kształt negocjacji. To, ile koalicjanci będą mieli ministerstw, zależy od tego, jaka będzie ogólna struktura rządu - powiedział Bortniczuk.
Jarosław Gowin ze stanowiskiem wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego pożegnał się w kwietniu. Powodem rezygnacji było odrzucenie przez PiS propozycji poprawki do projektu dotyczącego głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Poprawka Porozumienia zakładała dopisanie do projektu PiS, by w wyborach prezydenckich każdy mógł głosować korespondencyjnie i by to była jedyna forma oddania głosu, trzymiesięczne vacatio legis. Zdaniem Jarosława Gowina sprawiłoby to, że wybory zostałyby przełożone. Gowin był przeciwko projektowi ustawy PiS dot. wyborów korespondencyjnych, dopóki termin wyborów 10 maja pozostawał obowiązujący.