We wtorek a antenie TVN24, Pawlak wyraził swoją opinię ws. edukatorów seksualnych i powiedział, że "zdarza się, że [edukatorzy - przyp. red.] wychwytują dziecko gdzieś rozchwiane, zaniedbane i dają mu środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć". Powołał się na bliżej nieokreśloną sytuację, która miała mieć miejsce w Poznaniu. Jego wypowiedź wzbudziła wiele kontrowersji, m.in. opozycja zapowiedziała, że złoży wniosek o odwołanie go z funkcji Rzecznika Praw Dziecka. Sam Pawlak w środę skierował zawiadomienie do prokuratury w sprawie nielegalnej sprzedaży leków wspomagających modyfikację płci osobom małoletnim.
Czytaj więcej: "Podają dzieciom środki na zmianę płci". Pawlak zawiadamia prokuraturę ws. nielegalnej sprzedaży leków
W czwartek Mikołaj Pawlak tłumaczył się ze swoich słów w Radiu Poznań. Stwierdził, że "dynamika rozmowy" sprawiła, że użył skrótu myślowego. Zaznaczył, że nie mówił, że to się działo w szkołach.
Wskazałem tylko na dwie podstawowe sprawy. Na proceder nielegalnej sprzedaży środków hormonalnych dzieciom i o tym zawiadomiłem prokuraturę
- podkreślił Rzecznik Praw Dziecka. Jak dodał, "zawsze stanowczo" mówił "nie" temu, żeby "edukatorzy seksualni na przykład w ramach zajęć, tak jak to robi jedno ze stowarzyszeń" z Poznania, instruowali, "jak robić lewatywę przed stosunkiem analnym". Stwierdził także, że ataki na niego są rodzajem zemsty.
Wcześniej, podczas konferencji prasowej, do sprawy opisywanej przez Mikołaja Pawlaka odniósł się minister edukacji Dariusz Piontkowski.
Rozmawiałem z nim, mam bieżący kontakt, wymieniamy się informacjami i z tego, co przekazał mi pan rzecznik, on nie mówił o tym, że słyszał o tego typu działaniach w szkołach. On mówił tylko o tym, że z jego informacji wynika, iż niektóre organizacje i edukatorzy próbują stosować tego typu środki
- powiedział szef resortu edukacji. Dodał, że Pawlak ma przekazać informacje prokuraturze i policji i ma rozpocząć się dochodzenie, "ale to już jest po stronie pana rzecznika".
My sprawdzaliśmy przez kuratorów i sygnałów o takich działaniach w szkołach nie mieliśmy
- podkreślił Dariusz Piontkowski.