Anna Zalewska w rozmowie z Interią skomentowała m.in. zmiany w systemie edukacji i przeprowadzoną za jej kadencji reformę szkolnictwa. - Jeśli chodzi o moje sukcesy w MEN, to mogłabym wymieniać bez końca. [...] Było trudno, trudniej niż myślałam. Nie żałuję ani jednego dnia w MEN. Mimo trzyletniego, zorganizowanego hejtu. Trzeba było to zrobić, a efekty zobaczymy w najbliższych latach - powiedziała, dodając, że do przeprowadzenia reformy została "wyznaczona".
Zalewska dodała, że w kwestii reformy i problemów tzw. podwójnego rocznika "wszystko zostało policzone". - Dziś widać, że dobrze. Rekordowo w tamtym roku prawie 90 proc. uczniów dostało się do szkół pierwszego wyboru. To pokazuje, że byliśmy na to przygotowani - powiedziała, dodając, że reforma "była trudna, ale też spełniała oczekiwania rodziców".
Była minister edukacji pochwaliła też przygotowanie szkół do działania w warunkach pandemii. - Szkoły są przygotowane, procedury ustalone. Zmagamy się z czymś, czego nie przewidzieliśmy, więc dopóki nie będzie leku, będziemy musieli sobie jakoś radzić - powiedziała. Poradziła też ministrowi Piontkowskiemu, co jeszcze można by zrobić. - Na jego miejscu rozważyłabym wprowadzenie dwóch zmian. Szybko powinniśmy zastanowić się nad skróceniem lekcji z 45 do 30 minut, gdyby sytuacja w szkołach była trudniejsza - dodała.
Zapytana, dlaczego nieczęsto wypowiada się obecnie na temat edukacji, w rozmowie z dziennikarzem Interii odparła, że "nie ma pojęcia, dlaczego nie jest proszona o zdanie".
Nie jestem o to proszona. Pan jest jednym z pierwszych dziennikarzy, który odezwał się do mnie z taką prośbą. Robię to z największą przyjemnością. Mam ogromne doświadczenie, sporo przemyśleń. A teraz jeszcze będę pracowała nad cyfrową edukacją w PE. To też ważne zadanie
- powiedziała Zalewska.