Antoni Duda, były poseł PiS-u oraz stryj prezydenta Andrzeja Dudy, został powołany do rady nadzorczej PKP Cargo. Nominacja Dudy wywołała falę oskarżeń o nepotyzm ze strony polityków opozycji. Jacek Sasin skomentował sprawę w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie radia RMF FM.
- Żeby zasiadać w radzie nadzorczej PKP Cargo trzeba mieć przede wszystkim kompetencje. Antoni Duda ma duże doświadczenie w pracy w podmiotach gospodarczych - powiedział Sasin.
- To, że jest stryjem prezydenta, w niczym mu nie pomogło. Natomiast to, że jest byłym posłem PiS, to jest dodatkowy argument za tym, żeby jego kompetencje traktować poważnie, bo ma nie tylko kompetencje zawodowe, ale też pewne kompetencje społeczne, cieszy się społecznym zaufaniem - przekonywał Jacek Sasin.
Sasin podkreślił, że Antoni Duda w latach 90-tych zajmował się inwestycjami, a w 2001 r. zdał egzamin dla kandydatów na członków rad nadzorczych. - To jest niezwykle trudny egzamin. Każdy, kto do niego podchodził, to wie - powiedział Sasin. - Nie wystarczy być stryjem, synem, ani wnuczkiem. […] Jestem przeciwnikiem nepotyzmu, staram się, żeby w Ministerstwie Aktywów Państwowych go nie było, nie zawsze się to udaje - dodaje Sasin.
Antoni Duda ukończył Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie. W latach 2015-19 był posłem Prawa i Sprawiedliwości. W wywiadzie dla portalu nto.pl powiedział, że nie ma doświadczenia związanego z transportem kolejowym, ale jego atutem jest bogate CV. - Przez kilkanaście lat pracowałem w przemyśle, gdzie przeszedłem drogę od majstra do wiceprezesa - wyjaśniał.
Portal ustalił, że kilka lat temu wynagrodzenie członka rady nadzorczej PKP Cargo wynosiło 10 tys. złotych miesięcznie. Antoni Duda twierdzi jednak, że jego uposażenie nie będzie tak wysokie, po czym dodaje, że nie zna swoich dokładnych zarobków. - Jeszcze nie zdążyłem się zorientować, ile wynosi tu dieta - stwierdził w wywiadzie dla nto.pl.