Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN 24 był pytany m.in. o rozpoczęcie roku szkolnego i o ostatnią dymisję łódzkiego kuratora oświaty, który mówił o "wirusie LGBT" mogącym "gorszym niż koronawirus". Jak stwierdził Pawlak, łódzki kurator w swojej wypowiedzi po prostu "zestawił dwa najbardziej popularne ostatnio słowa: LGBT i wirus". Po chwili dodał jednak: - Czy w ten sposób należy odpowiadać? Z szacunku dla każdej osoby moim zdaniem nie. Ale jednocześnie sposób rozprzestrzeniania się pewnej idei, która nie jest zgodna właśnie z tradycyjnym polskim rozumieniem chociażby patriotyzmu, nie jest dobry.
- LGBT jest sprzeczne z patriotyzmem? - dopytywał prowadzący rozmowę, Konrad Piasecki.
- A pan uważa, że nie ma idei LGBT? - pytał Rzecznik Praw Dziecka. - Nie, nie ma - odpowiedział dziennikarz.
Są osoby, jest ideologia. Ja chcę być precyzyjny jako prawnik, tu moja dusza prawnicza się odzywa. Ja jestem w stanie się zgodzić z tym, że są osoby LGBT. Są, jest środowisko osób LGBT. Tak jest, nie neguję tego. Ale czy jest jakaś ideologia, idea LGBT i ona się rozprzestrzenia w taki czy inny sposób? Też to się może dziać
Każdy Polak ma swój kodeks małego Polaka i wierszyk "Kto Ty jesteś? Polak mały" - to jest kodeks małego Polaka
- mówił Rzecznik Praw Dziecka [istnienia terminu "ideologia LGBT" nie potwierdzają żadne źródła naukowe, eksperci wskazują z kolei, że używanie go ma na celu dehumanizację - red.].
Pawlak został też zapytany o edukację seksualną w szkołach, której otwarcie się sprzeciwia. Wówczas zasugerował, że edukatorzy seksualni... podają dzieciom środki farmakologiczne na zmianę płci. Powołał się też na przykład z Poznania, ale nie przytoczył żadnych szczegółów.
Panie redaktorze, a czy pan zagwarantuje, że wpuścimy edukatorów seksualnych do 20 tysięcy szkół i oni będą wprowadzali takie treści, jak chociażby w Poznaniu, gdzie wychwytują dziecko gdzieś rozchwiane, zaniedbane, i któremu dają ci edukatorzy, z tych środków [finansowych - red.], jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć? Bez wiedzy jego rodziców i lekarzy!
- mówił.
- Edukatorzy seksualni podają dzieciom środki, które mają im zmieniać płeć? - dopytywał dziennikarz.
- Zdarzały się tego typu sytuacje, były ostatnio nawet rozpisywane w mediach - odpowiedział Pawlak. Media nie odnotowały jednak wzmianki na temat jakiejkolwiek tego typu sytuacji. Zwróciliśmy się do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu - rzecznik prok. Łukasz Wawrzyniak przekazał w rozmowie z Gazeta.pl, że nie ma informacji, by prokuratura zajmowała się tego typu sprawą, i by do tego typu zdarzenia w Poznaniu doszło (jeśli w sprawie zostało złożone zawiadomienie).
Po wyemitowaniu rozmowy w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się pytania: "dlaczego pan Mikołaj Pawlak, pracujący na stanowisku Rzecznika Praw Dziecka, ma wiedzę o przypadkach nielegalnego podawania dzieciom środków zmieniających płeć i nie zawiadamia prokuratury?".
"Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak: edukatorzy seksualni łapią rozchwiane dziecko i podają mu jakieś środki, by zmienić mu płeć. I znowu dręczy mnie pytanie: czy on naprawdę wierzy w to, co mówi?" - napisała Renata Kim z "Newsweeka".
Zwróciliśmy się do biura Rzecznika Praw Dziecka z prośbą o nakreślenie, jaką sytuację w Poznaniu miał na myśli. Czekamy na odpowiedź.