- Dobrze, że tu jesteście, bo to ważny dzień. Mamy wielkie szczęście, że zdarzyła nam się "Solidarność" - tu w Gdańsku, tu w Polsce, w sercu Europy - zaczęła przemówienie prezydentka miasta. Dalej Aleksandra Dulkiewicz dodała, że musi opowiedzieć zgromadzonym o trzech rzeczach - wdzięczności, zakłopotaniu i wzruszeniu.
- Przepełnia mnie wdzięczność dla odważnych kobiet i mężczyzn, którzy nie zważając na nic, byli tutaj ryzykując wiele. Nie tylko dla opozycji, ale wdzięczność należy się każdemu, kto po porozumieniach sierpniowych i w stanie wojennym przygotowywał jedzenie, dawał schronienie, troszczył się o rodziny tych, którzy tego potrzebowali - powiedziała. Dulkiewicz dalej podkreślała, że dzięki "Solidarności" Polacy czuli się zjednoczeni, mimo dzielącej ich bramy.
Prezydentka Gdańska dalej mówiła o wstydzie. - Długo zastanawiałam się, czy w dniu święta wypada o tym mówić. Jednak trzeba. Za parę godzin, w tym miejscu, na większej scenie, staną inni bohaterowie, pod innymi sztandarami, inni aktorzy tego święta - dodała dalej.
W sierpniu w Gdańsku, jak w soczewce, ogniskuje się spór, który podzielił Polskę na pół. Ich dziesięć milionów i nas dziesięć milionów. Co się z nami stało? Oni i my, od lat świętujemy podzieleni. Kto ma dziś prawo do "Solidarności", ich dziedzictwa? Mit "Solidarności" dzieli wielu, nie tylko tych, którzy go tworzyli. Biję się także we własne piersi, bo od lat zastanawiamy się, jak powinniśmy razem świętować, nie tylko 31 sierpnia
- mówiła polityczka ze sceny. Aleksandra Dulkiewicz wspomniała też o codziennym braku solidarności. Prezydent Gdańska zastanawiała się, dlaczego Polacy potrafią zjednoczyć się raz w roku na finał WOŚP, zbierając datki na leczenie chorych dzieci, a na co dzień nie reagują na krzywdę, która dzieje się tuż obok. - Na co dzień w tramwaju nie reagujemy, patrząc przez okna gdzieś w dal, gdy osiłki szarpią dziewczynę tylko za to, że ma kolorowe włosy - mówiła. Prezydentka dodała na koniec, że po obchodach powinno zostać nie tylko wzruszenie, ale też chęć praktykowania solidarności na co dzień. - Trzymajmy się razem, bo nie ma wolności bez solidarności - zakończyła swoje przemówienie Dulkiewicz.