"Sąd odwoławczy w Warszawie zwolnił Margot z aresztu tymczasowego. Areszt nie jest karą, tylko ostatecznym środkiem zapobiegawczym! Halo, panie Ziobro, pora się obudzić!" - napisał na Twitterze Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy.
- Sąd uwzględnił zażalenie na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu - powiedział na antenie TVN24 profesor Piotr Girdwoyń, pełnomocnik Margot.
Dodał, że w złożonym do sądu zażaleniu - podobnie jak w każdym innym - zakwestionowano podstawy prawne tymczasowego aresztowania, wymienione w Kodeksie postępowania karnego. Girdwoyń podkreślił jednak, że nie może precyzyjnie wskazać zakwestionowanym przez obronę zapisów, ponieważ posiedzenie sądu odbywało się w trybie niejawnym.
Jak informuje TVN24, wpływ na decyzję sądu miały m.in. listy poparcia od osób, które poręczyły za aresztowaną aktywistkę. Podpisali się pod nimi m.in. ksiądz Adam Boniecki, naczelny rabin Polski Michael Schudrich, a także aktorka Maja Komorowska.
W piątek 7 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o dwumiesięcznym areszcie dla Margot, aktywistki "Stop Bzdurom", która jest związana m.in. z akcją umieszczenia tęczowych flag na warszawskich pomnikach. Jednak areszt nie dotyczył wieszania flag, a uszkodzenia furgonetki z jawnie homofobicznymi hasłami oraz szarpaniny z jej kierowcą.
Margot, mimo że sama zgłosiła się do funkcjonariuszy, została aresztowana dopiero podczas manifestacji na Krakowskim Przedmieściu. Protestujący próbowali blokować radiowóz, do którego wprowadzono aktywistkę. Policja - nierzadko w brutalny sposób - zatrzymała 48 osób, które trafiły do kilku posterunków policji na terenie stolicy. Pomocy prawnej zatrzymanym udzielali później posłowie.