Spór o nowego ambasadora Niemiec. Rau komentuje: Wielką cnotą dyplomacji jest dyskrecja

Od trzech miesięcy Arndt Freytag von Loringhoven nie może objąć stanowiska ambasadora Niemiec w Polsce, ponieważ nie otrzymał stosownego dokumentu od strony polskiej. Zbigniew Rau apeluje o cierpliwość, jednak pojawiają się spekulacje, że powodem zwłoki jest przeszłość ojca niemieckiego dyplomaty.

Nowy minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau odniósł się do sprawy ambasadora Niemiec w Polsce. Arndt Freytag von Loringhoven, kandydat na to stanowisko, czeka od trzech miesięcy na dokument, dzięki któremu będzie mógł je objąć.

Procedury miały miejsce zgodnie z konwencją wiedeńską, zgodnie z dobrymi obyczajami dyplomatycznymi. Może rzeczy dość długo się przeciągały, ale takie rzeczy się zdarzają, także proszę o wyrozumiałość

- powiedział szef polskiej dyplomacji. Dodał, że ambasador Niemiec "zawsze był i będzie" w Polsce. Zaapelował także o cierpliwość. Na pytania dziennikarzy odpowiadał:

Wielką cnotą dyplomacji jest dyskrecja.

"Tak nie zachowuje się poważny kraj"

Pojawiły się spekulacje, że cały proces trwa tak długo ze względu na przeszłość ojca dyplomaty. Bernd Freytag von Loringhoven, ojciec kandydata na stanowisko ambasadora Niemiec, pod koniec II wojny światowej uczestniczył jako adiutant w odprawach w berlińskiej kwaterze głównej Hitlera.

Czynienie wstrętów nominacji ambasadorskiej, z powodu przeszłości ojca kandydata, jest samo w sobie absurdalne. A to, że ojciec/dziadek jakiegokolwiek niemieckiego dyplomaty był w Wehrmachcie, wydaje się - zważywszy historię Niemiec - raczej powszechne niż niezwykłe

- napisał dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki.

Dobrze, że wypominamy przeszłość militarną przodków ambasadorów Niemiec. Przypominam jednak, że mamy stosunki dyplomatyczne z Księstwem Liechtenstein, którego rodzina panująca miała haniebnego przodka walczącego po złej stronie pod Grunwaldem. Czas zrobić z tym porządek!

- skomentował Roman Giertych.

Boże, jakie to małe. Tak nie zachowuje się poważny kraj

- stwierdził Radosław Sikorski, były szef MSZ.

Obalmy niemądry argument pracowników propagandy PiS, że Niemcy nie wysłaliby syna oficera Wehrmachtu jako ambasadora do Izraela Pierwszym ambasad. RFN w IL był nie syn, a były oficer Wehrmachtu, odznaczony Krzyżem Rycerskim za walki na froncie wschodnim. Nazywał się Rolf Pauls. Karl Hermann Knoke, drugi ambasador Niemiec w Izraelu, podczas wojny był oficerem sztabowym. Zajmował się wywiadem

- napisał Bartosz Wieliński, dziennikarz "Gazety Wyborczej".

Wcześniej do sprawy odniosła się niemiecka kanclerz Angela Merkel.

Mam nadzieję, że temat akredytacji ambasadora się rozwiąże

- powiedziała polityczka cytowana przez portal Detsche Welle.

Zobacz wideo Adam Niedzielski i Zbigniew Rau dołączyli do rządu. Duda: "Kontynuacja i wielkie wyzwania"

***

W poniedziałek 31 sierpnia już po godz. 7:00 rano czekamy na Was w Poranku "Szkoła w czasie pandemii" na Gazeta.pl. Wraz z dziennikarzami radia TOK FM i redakcji Wyborcza.pl będziemy rozmawiać m.in. z ekspertami, nauczycielami i dyrektorami szkół o tym, czy Polska jest odpowiednio przygotowana na powrót uczniów do placówek od 1 września.

Więcej o: