Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych coraz bliżej - odbędą się 3 listopada, a w nocy z czwartku na piątek Donald Trump przyjął nominację na kandydata Republikanów. W finałowym przemówieniu na konwencji partii przekonywał, że jego rywal Joe Biden, który w ostatnim czasie przoduje w sondażach, jest "zakładnikiem radykalnej lewicy oraz Chin, a w jego Ameryce nikt nie będzie bezpieczny".
Szymon Hołownia, były kandydat na prezydenta i lider Ruchu Polska 2050, w rozmowie z Polsat News skomentował, co wynik wyborów w USA może oznaczać dla Polski.
Biden wydaje się w moim prywatnym odczuciu faworytem wyborów w USA, natomiast niczego nie możemy być pewni. Jego wybór oznaczałby poważne zmiany dla Ameryki, która dzisiaj jest często zarządzana chaotycznie, emocjonalnie, właściwie dla poetyki Twittera
Z polskiego punktu widzenia wygrana Joe Bidena oznacza sporą katastrofę dla naszych relacji międzynarodowych. Polski rząd od dawna, konsekwentnie, nie utrzymuje w USA żadnych stosunków z nikim poza administracją Trumpa
- powiedział.
Jak dodał, jego zdaniem Polska niemal nie prowadzi polityki zagranicznej. - Kompletny brak Polski w całym procesie dotyczącym rozwiązywania kryzysu tuż za naszymi granicami, to rzecz, która nie mieści mi się w głowie. Litwa przejęła niemal w całym zakresie koordynację polityki regionalnej - stwierdził w rozmowie z Polsatem, dodając, że Polska powinna m.in. umożliwić wjazd do naszego kraju "milionowi Białorusinów, którzy mają wizy turystyczne". - A Andrzeja Dudy od czasu wyborów praktycznie nie ma, poza wykonywaniem rytualnych czynności jak mianowanie ministrów - skwitował.