Minister edukacji podkreślał, że kluczowe w tej sprawie jest stanowisko lokalnego sanepidu. - Władze Zakopanego nie mają uprawnień do tego, aby samodzielnie zamykać szkoły. Jeżeli nie ma pozytywnej opinii inspektora sanitarnego, nie mogą tego zrobić (...). Jeżeli Państwowy Inspektor Sanitarny uzna, że tam należy przejść na przykład na nauczanie hybrydowe, bo zagrożenie epidemiczne jest duże, to taką decyzję wyda. Natomiast na razie, z tego, co ja wiem, takiej decyzji nie wydał - powiedział Dariusz Piontkowski.
Zgodnie z wytycznymi MEN to dyrektor szkoły występuję z inicjatywą o wprowadzenie w danej placówce trybu hybrydowego lub zdalnego. Później zgodę na to muszą wyrazić lokalny sanepid oraz organ prowadzący, czyli samorząd.
Dopytywany o stanowisko miasta, które podtrzymuje chęć rozpoczęcia nauki stacjonarnej pod koniec września, minister edukacji ocenił, że władze Zakopanego "działają niezgodnie z prawem". - Wojewoda w trybie nadzorczym powinien zainterweniować - oświadczył Dariusz Piontkowski.
Zgodnie z decyzją gminy Zakopane, od 1 września zajęcia będą się odbywały w formie zdalnej. Władze tłumaczą to specyficznym charakterem miasta i trwającym - także wrześniu - sezonem turystycznym. "Decyzja ta była szeroko konsultowana ze środowiskiem zakopiańskich dyrektorów, nauczycieli, lekarzy i rodziców (...). 28 września rozpoczniemy nowy rok szkolny w maksymalnym rygorze sanitarnym" - oświadczyło w komunikacie miasto.
"Mamy nadzieję, że powakacyjna kwarantanna domowa pomoże zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa. W kolejnych miesiącach będziemy na bieżąco reagować na zmieniającą się sytuację. Każda ze szkół ma wypracowane procedury w przypadku wykrycia zakażenia koronawirusem wśród uczniów lub nauczycieli. W przypadku zagrożenia, w konkretnych placówkach może być wprowadzane nauczanie zdalne dla określonej grupy uczniów" - czytamy na oficjalnej stronie miasta.
Tydzień temu powiat tatrzański, z siedzibą w Zakopanem, stał się jedną "żółtych" stref, w których ponownie wprowadzono część restrykcji.