Prezydent Łukaszenka, którego cytuje państwowa agencja prasowa Biełta, na rządowej naradzie stwierdził, że realizowany jest "pewien etap wojny hybrydowej przeciwko Białorusi.". Dodał, że "zaczęła się dyplomatyczna rzeź" wobec Mińska "na najwyższym poziomie".
Łukaszenka groził też, że Polska przygotowuje się do przejęcia Grodna - mówił też o rzekomych "oświadczeniach" strony polskiej w tej sprawie, choć żadne takie się nie ukazało. Jak dodał, jego kraj musi przeznaczać ogromne pieniądze na stabilizację sytuacji na zachodnich granicach, gdzie przerzucone zostały niektóre jednostki wojskowe.
Widzicie te oświadczenia, że jeśli Białoruś się rozpadnie, to obwód grodzieński przypadnie Polsce. Oni o tym już otwarcie mówią. Nic im w tym względzie nie wyjdzie, ja to wiem
- stwierdził Łukaszenka.
To nie pierwsza wypowiedź Łukaszenki tego typu. Dwa tygodnie temu mówił, że państwa NATO stoją za protestami na Białorusi, a "pod Warszawą jest specjalne centrum organizacyjne". - Kontrolujemy je i wiemy, czym się zajmuje. Kiedy obok jest niespokojnie i czołgi zaczynają się przemieszczać a samoloty latać, to nie jest to przypadkowe - mówił.
Wcześniej premier Mateusz Morawiecki wezwał władze w Mińsku do zwolnienia z aresztów działaczy opozycyjnych i rozpoczęcia rozmów w sprawie zakończenia politycznego kryzysu w tym kraju.
"Apeluję do władz Białorusi o uwolnienie bezprawnie przetrzymywanych i przesłuchiwanych przedstawicieli opozycji. Normą powinien być dialog, a nie dyktat. Rada Koordynacyjna jest właściwym partnerem do rozmowy dla władz w Mińsku"- napisał na Twitterze. Jego wpis zamieszczono w językach: polskim, białoruskim i angielskim.