Poseł PiS pokazał w TVP Info fotografię i stwierdził, że to "zdjęcie USG". "Ale to nie jest USG!"

- Okazało się, że moje córki oglądają ten program i przysłały mi zdjęcie USG dziecka 10-tygodniowego - tymi słowami poseł Prawa i Sprawiedliwości Robert Telus zapowiedział zdjęcie, które pokazał w "Studiu Polska" w TVP Info. Jednak przedstawiona przez niego fotografia nie miała nic wspólnego ze zdjęciem USG płodu, co zauważyły przedstawicielki Lewicy.

W ostatnim programie "Studio Polska" w TVP Info (program ma formułę debaty - głos zabierają obecni w studio goście) debatowano m.in. o możliwości zaostrzenia obowiązującego w Polsce prawa do aborcji (jest ona dopuszczalna tylko w skrajnych przypadkach, m.in. gdy u płodu zostaną stwierdzone wady genetyczne). Poseł Prawa i Sprawiedliwości Robert Telus oburzał się w studiu na tablicę zamieszczoną przed jednym z lokali gastronomicznych w Poznaniu - umieszczono na niej napis "Proszę nie wchodzić jeśli masz objawy COVID-19, rasizmu i homofobii".

Zobacz wideo "Stop bzdurom" - okrzyki na Krakowskim Przedmieściu

Poseł PiS pokazał "zdjęcie USG". "Ale to nie jest USG, to jest laleczka"

Pytanie o to, czy posłowi powinno się zabronić wejścia do takiego lokalu, skierowano do obecnej w studiu posłanki SLD Joanny Senyszyn. -To ja mogę wejść, czy nie?! - pytał Telus. - To jest wyłącznie pana ocena - tłumaczyła Senyszyn. - Ale proszę mi odpowiedzieć! - dopytywał poseł, a dziennikarz TVP Info dodał: "Ale dlaczego pani nie chce odpowiedzieć na pytanie?". Wówczas Senyszyn stwierdziła: - Ależ ja panu pozwalam.

Wtedy poseł PiS zmienił temat i nawiązał do tematu aborcji - powiedział, że jego dorosłe córki wysłały mu zdjęcie USG, które obrazuje, jak rozwój dziecka jest posunięty w 10 tygodniu ciąży. Wstał i pokazał do kamery zdjęcie, które miał na telefonie - nie przypominało ono jednak zdjęcia USG. Widać to na poniższym nagraniu:

Okazało się, że moje córki oglądają ten program i przysłały mi zdjęcie USG dziecka 10-tygodniowego. Przysłały mi Jasia, to jest znany Jaś 10-tygodniowy, który ma główkę, rączki i nóżki. Czy to jest człowiek, proszę państwa?

- pytał.

- Ale to jest laleczka, to nie jest USG - zauważyła Senyszyn. - To nie jest USG - powtórzyła inna posłanka Lewicy obecna w studiu.

Dziennikarze nie zwrócili uwagi fakt, że zdjęcie nie jest prawdziwe. Głos oddano posłowi PiS Przemysławowi Czarnkowi, który w kampanii prezydenckiej "wsławił się" słowami, że "LGBT to nie ludzie".

- Po pierwsze chcę pogratulować tych wnuczek, bo to są ludzie. To są ludzie, którzy żyją w łonie Twoich córek [zasugerował tym samym, że córki posła są w ciąży - red.] - mówił. Po chwili nawiązał też do tego, czy poseł PiS powinien wejść do poznańskiego lokalu, którego właściciele nie akceptują homofobii. - Robert, znając fobię środowisk lewackich, to jak zobaczysz taką restaurację, to chodź razem pójdziemy razem do Sejmowej, tam nam będzie lepiej smakowało - skwitował Czarnek.

Poseł Robert Telus w maju tego roku był jednym z posłów, którzy - jak alarmowała opozycja - "opanowali zdolności teleportacji", a ich podpisy znalazły się pod projektem ustawy o przeprowadzeniu wyborów korespondencyjnych, choć w tym czasie nie było ich w Warszawie. Wówczas nie było możliwości złożenia podpisu zdalnie. "Czy posłowie PiS opanowali zdolność teleportacji? Okazuje się, że parlamentarzyści - Barbara Dziuk czy Robert Telus będąc kolejno w Tarnowskich Górach i Widawie Stalówka podpisali projekt ustawy złożony kilkadziesiąt minut temu w Sejmie" - pisał Dariusz Joński z KO.

Więcej o: