W czwartek rezygnację z funkcji ministra spraw zagranicznych złożył Jacek Czaputowicz. Tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki poinformował, że nowym szefem polskiej dyplomacji zostanie Zbigniew Rau, przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Szef polskiego rządu ogłosił też nazwisko nowego ministra zdrowia - zostanie nim dotychczasowy szef Narodowego Funduszu Zdrowia Adam Niedzielski.
Dymisja dotychczasowego szefa MSZ nie była wielkim zaskoczeniem. Już w lipcu w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Czaputowicz przyznał bowiem, że wkrótce może odejść z rządu. Polityk podkreślał, że "jest to dobry moment" na zmianę osoby, która będzie stała na czele krajowej dyplomacji.
Jak ustalił dziennik "Polska The Times", jednym z kandydatów na nowego ministra spraw zagranicznych był Jarosław Gowin. Lider Porozumienia (partii-koalicjanta PiS) chce co prawda powrócić do rządowych ław, jednak ostatecznie miał odrzucić propozycję stanięcia na czele polskiej dyplomacji.
Według źródeł "Polski The Times", Gowin uznał, że aktualnie - m.in. w obliczu wydarzeń na Białorusi - MSZ jest szczególnie "obserwowanym" resortem, a praca w nim mogłaby się okazać dla byłego wicepremiera "polem minowym".
"Jarosław Gowin zna takie sztuczki, był już w kilku rządach" - stwierdził jeden z bliskich współpracowników byłego ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Wciąż nie wiadomo więc, który resort może przypaść liderowi Porozumienia. Możliwe też, że Gowin w ogóle nie powróci do rządu, bowiem po tym, jak sprzeciwił się przeprowadzeniu wyborów prezydenckich w maju, stracił nie tylko tekę wicepremiera i ministra nauki, ale również zaufanie pozostałych koalicjantów.