Borys Budka w wywiadzie dla TVN24 tłumaczył, dlaczego zagłosował za projektem przewidującym podwyżki dla najważniejszych osób w państwie. - Kierowałem się chęcią systemowej zmiany, taka decyzja była przyjęta przez kolegium PO, był także konsensus na opozycji - wyjaśnił szef PO.
Z tego powodu przewodniczący Platformy Obywatelskiej zaapelował, by sprawy związane z ugrupowaniem rozwiązywać wewnątrz partii, a nie w mediach. Polityk skrytykował między innymi Donalda Tuska, który napisał na Twitterze: "Opozycja, która złej władzy podwyższa wynagrodzenie, i to w czasie kryzysu, nie ma racji bytu. Po prostu. Ogarnijcie się, proszę".
- Donald Tusk jest honorowym przewodniczącym PO. Wolałbym, żeby w takiej sprawie sięgnął po telefon, a nie posługiwał się komunikatorem. (...) Myślę, że ważne jest, by zamiast komunikować się przez internet czy media społecznościowe, swoją dobrą radę wyrazić w odpowiednim czasie i odpowiedni sposób - mówił szef tego ugrupowania.
Borys Budka odpowiedział również na krytykę swojego poprzednika. - Ja, w przeciwieństwie do Grzegorza Schetyny, podjąłem decyzję o rozmowach wewnątrz partii po błędnej decyzji. Pamiętam, że za jego czasów, wylatywało się za coś takiego z partii. Wsłuchuję się w każdą krytyczną uwagę pod moim adresem. Klub odbędzie się na początku września i tam będziemy rozmawiać o tym, jak w przyszłości unikać takich błędów - kontynuował polityk.
Szef PO mówił też o słowach krytyki, które padały z ust innych posłów, min. Tomasza Zimocha. -Takie argumenty trzeba przedstawiać tam, gdzie jest ich miejsce. Dziwią mnie te wypowiedzi, bo to nie jest właściwe zachowanie. Jeśli robią posłowie niedoświadczeni, to rozumiem. Ale jeśli robią to doświadczeni politycy, to jest to karygodne - podsumował polityk.