Pod koniec marca, w czasie coraz szybciej rozprzestrzeniającego się koronawirusa, Andrzej Duda założył konto na TikToku. W pierwszym filmiku, który zaczynał się słowami: "Więc to jest TikTok? Jestem na TikToku?", zaprosił uczniów do udziału w internetowym turnieju Grarantanna Cup. Do tej pory wyświetlono go 6,8 mln razy.
Na profilu prezydenta pojawił się jeszcze jeden filmik - ten zachęcał do wspierania polskiej gospodarki, a odtworzono go 1,8 mln razy. Od tamtej pory, czyli od początku kwietnia, Andrzej Duda nie opublikował nic nowego.
Na temat cichego wycofania się Andrzeja Dudy z platformy "Rzeczpospolita" rozmawiała z bliskimi współpracownikami głowy państwa.
TikToka wymyślił jeden ze sztabowców. Gdy rozluźniły się jego związki ze sztabem, rozluźniły się też związki prezydenta z TikTokiem. Poza tym, po nieszczęśliwym nagraniu Dudy rapującego o 'ostrym cieniu mgły' pojawiła się moda na hejtowanie prezydenta przez młodych ludzi. Uznaliśmy, że ten kanał, adresowany do młodzieży, nie jest nam potrzebny
- wyjaśnił jeden z polityków z otoczenia prezydenta. Jak dodał, pomysł z TikTokiem nie był zły, a pojawił się w czasie, kiedy sztab Dudy szukał przeciwwagi dla rosnącej popularności Szymona Hołowni w sieci.
Inny współpracownik prezydenta poinformował "Rzeczpospolitą", że głównym powodem decyzji o zawieszeniu tiktokowej działalności głowy państwa było pismo, które do Kancelarii Prezydenta nadesłała ABW. O nim w połowie maja pisał "Super Express". Jak podkreślała gazeta, kontrwywiad miał zniechęcać współpracowników Dudy do korzystania z aplikacji, tłumacząc, że nie ma pewności, gdzie trafiają udostępnione dane, a także że istnieje ryzyko uzyskania zdalnego dostępu do aparatu w telefonie.
Inny powód, który podaje "Rzeczpospolita" to troska o relacje polsko-amerykańskie. Donald Trump zapowiedział zablokowanie platformy w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie od miesięcy mówili, że TikTok sięga po zbyt wiele danych użytkowników.
Głowa państwa powinna zostać wcześniej poinformowana o kontrowersjach związanych z tą aplikacją. Również ten ze sztabowców, który wpadł na ten pomysł, powinien być bardziej czujny
- skomentował "Rzeczpospolitej" Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej.