- Szeregowy pośle Kaczyński, panie marszałku, wysoka izbo. Ja bym nie chciała rozmawiać o tym, czy należy tę ustawę poprzeć, czy się wstrzymać, czy być przeciw. Rozumiem, że posłowie i najwyżsi urzędnicy mają prawo do godziwych zarobków - tak Klaudia Jachira rozpoczęła swoje krótkie wystąpienie podczas debaty na temat podwyższenia wynagrodzeń dla posłów, senatorów, premiera i prezydenta.
Następnie zwróciła się do posłów PiS "z pytaniem". - Czy jeżeli przejdą te podwyżki, czy wtedy najwyżsi urzędnicy PiS-u przestaną okradać państwo przez tworzenie mafijnych struktur, jak to miało miejsce w przypadku zakupów maseczek i respiratorów, budowy dwóch wież przy Srebrnej czy Polskiej Fundacji Narodowej? Powiedźcie jasno, ile chcecie zarabiać, żebyście nie musieli dorabiać na boku, robić różnych machloi? 20, 30, 40 tysięcy? - mówiła Jachira. - To i tak wyjdzie podatnikom taniej niż to, co teraz robicie, co zrobiliście przy okazji COVID-u. Bo sądząc po nadużyciach posła Czarneckiego w Parlamencie Europejskim, kwota 12 czy 14 tysięcy złotych może wam nie wystarczyć. Wiadomo, że służenie w autorytarnej partii i wyzbycie się wszystkich wartości kosztuje i nikt nie ma co do tego wątpliwości, że nie robicie tego za darmo - dodała.
Jej wypowiedź doczekała się komentarza ze strony Ryszarda Terleckiego, który prowadził obrady. - Pani poseł, na głupotę nie ma rady, dlatego pani nie przerywałem - powiedział wicemarszalek.
Sejm w piątek poparł podwyżki m.in. dla posłów, senatorów, ministrów, prezydenta i pierwszej damy. 386 parlamentarzystów głosowało za, 33 przeciw, 15 wstrzymało się od głosu. Projekt poparła większość polityków PiS, KO, Lewicy oraz PSL-Kukiz'15. Przeciwni byli deputowani Konfederacji.
Propozycja zakłada, że prezydent będzie zarabiał ponad dwa razy więcej niż teraz, czyli około 26 tysięcy złotych brutto miesięcznie. Pensja premiera wzrośnie z 11 do około 22 tysięcy złotych. Wynagrodzenia posłów zwiększą się o 4,5 tysiąca złotych i wyniosą ponad 12 i pół tysiąca złotych brutto.
Nowelizacja ustawy wprowadza też wynagrodzenie dla pierwszej damy, która ma zarabiać prawie 18 tysięcy złotych brutto. Do tej pory żona prezydenta nie otrzymywała wynagrodzenia z tytułu sprawowania funkcji pierwszej damy.