CzytPosłowie w piątek zajęli się projektem ustawy dotyczącym podwyżki wynagrodzeń między innymi dla prezydenta, premiera, parlamentarzystów, wojewodów i samorządowców. Wysokość ich pensji ma być powiązana z wysokością wynagrodzeń sędziów Sądu Najwyższego. Głosami zdecydowanej większości posłów projekt ustawy skierowano do kolejnych etapów procedowania, jeszcze dziś prawdopodobnie trafi pod głosowanie. Przeciwko temu zagłosowało tylko 21 posłów.
Do sprawy podwyżek już po raz drugi tego dnia odniósł się Donald Tusk. Tym razem były szef Rady Europejskiej skrytykował opozycję. "Opozycja, która złej władzy podwyższa wynagrodzenie, i to w czasie kryzysu, nie ma racji bytu. Po prostu. Ogarnijcie się, proszę" - napisał na Twitterze.
Tusk już wcześniej napisał kąśliwy komentarz na ten temat. "Perfect Timing Day: przyznać wielkie podwyżki prezydentowi, rządowi i parlamentowi w rocznicę strajku 1980, w czasie rewolucji u najbliższego sąsiada, w szczycie pandemii, kiedy zaczyna się głęboka recesja" - stwierdził.
Czytaj też: Koronawirus uderzył w polską gospodarkę. Największy spadek PKB w historii
Propozycja podwyżek zakłada, że prezydent będzie zarabiał ponad dwa razy więcej niż teraz, czyli około 26 tysięcy złotych brutto miesięcznie. Pensja premiera wzrośnie z poziomu 11 do około 22 tysięcy złotych.
Wynagrodzenia posłów zwiększą się o 4,5 tysiąca złotych i wyniosą ponad 12,5 tysiąca złotych brutto. Nowelizacja ustawy wprowadza też wynagrodzenie dla pierwszej damy, która ma zarabiać blisko 18 tysięcy złotych brutto. Do tej pory żona prezydenta nie otrzymywała wynagrodzenia z tytułu sprawowania funkcji pierwszej damy.
Czytaj też: Podwyżki pensji dla polityków. Były senator: moment jest beznadziejny