13 sierpnia do Sejmu wpłynął projekt ustawy, który zakłada wzrost wynagrodzeń dla prezydenta, premiera, ministrów i parlamentarzystów, a także przewiduje wprowadzenie pensji dla pierwszej damy. Wszystkie kluby parlamentarne zgodnie go poparły. W rozmowie z TVN24 sprawę skomentował przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki.
- Problem, który narasta od lat, polega między innymi na tym, że sędziowie Sądu Najwyższego zarabiają więcej niż prezydent czy premier, więc to przy trójpodziale władzy jest nie do przyjęcia - stwierdził Ryszard Terlecki.
To, że Sejm zajmuje się kwestią podwyżek w czasie epidemii koronawirusa, spotkało się z wieloma niepochlebnymi komentarzami. Użytkownicy social mediów wskazują, że w czasie, gdy wiele osób odczuło skutki kryzysu na własnej skórze, tracąc część wynagrodzenia, a nawet pracę, parlamentarzyści podwyższają sobie pensje o kilkadziesiąt procent. W przypadku prezydenta wzrost wynagrodzenia ma wynieść aż 106 procent. Ryszard Terlecki został zapytany także o tę kwestię.
- Panie marszałku, nigdy nie ma dobrej okazji na podwyżki, ale jest kryzys - zauważył dziennikarz TVN24.
- Kryzys jest, pod każdym względem, ale w ciągu tych lat, odkąd zmieniły się wynagrodzenia w Sejmie, wynagrodzenia w budżetówce wzrosły o 28 procent. Więc przynajmniej wyrównujemy do tego poziomu - powiedział Ryszard Terlecki.
O tym, że sprawa wzrostu wynagrodzeń osób piastujących najwyższe stanowiska w państwie jest pilna, mówił wiceprzewodniczący klubu PiS Marek Suski, który zabrał głos z sejmowej mównicy.
- W związku z tym, że kiedy wynagrodzenia parlamentarzystów były wprowadzane, były siedmiokrotnością przeciętnego wynagrodzenia, a dzisiaj nie są to nawet dwie przeciętne pensje, ten wniosek spełnia takie oczekiwanie, żeby państwo było skromne, ale jednak, żeby te wynagrodzenia były w miarę odnoszące się do tego, co dzieje się na rynku - powiedział Marek Suski, wzywając, aby w trybie niezwłocznie przejść do drugiego czytania i jak najszybciej przyjąć uchwałę o podwyżkach dla parlamentarzystów.