To, co wydarzyło się w piątek w Warszawie zszokowało mnie. Nie zgadzam się na takie bezprawie, brutalność policjantów. Chciałem w taki sposób okazać solidarność z Margot i aresztowanymi aktywistami
- powiedział, jak cytuje krakowska "Gazeta Wyborcza", Franciszek Vetulani, który zawiesił flagę na pomniku. Mężczyzna trzymał także w ręku tabliczkę z napisem: Murem za Margot. Portal Life in Kraków podaje, że niektórzy ze świadków zdarzenia żądali, aby natychmiast zszedł z podwawelskiej rzeźby.
Kraków solidarny z Warszawą. Kolejny "pomnik postaci historycznej znieważony". Turystka: "Nie po to jechaliśmy tyle kilometrów, żeby teraz dziecku z tym robić zdjęcie!" Większość jednak bije mu brawo
- napisał na Twitterze fotograf Agencji Gazeta Jakub Włodek. Ostatecznie wezwano policję, która spisała młodego mężczyznę i jego pięcioro znajomych.
Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie w rozmowie z "Wyborczą" poinformowała, że w poniedziałek zostanie podjęta decyzja, czy osobom, które powiesiły flagę, będą stawiane zarzuty.
Sprawę powieszenia tęczowej flagi w Krakowie skomentowała m.in. blogerka Kataryna.
Znieważono Smoka Wawelskiego. Proces w tej sprawie będzie niezłą szopką. Tak się właśnie ośmiesza państwo
- napisała na Twitterze.
W piątek sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o dwumiesięcznym areszcie dla Margot, aktywistki LGBT, która jest związana m.in. z akcją umieszczenia tęczowych flag na warszawskich pomnikach. Jednak areszt nie dotyczy wieszania flag, a uszkodzenia furgonetki z homofobicznymi hasłami i szarpaniny z jej kierowcą.
Margot, po tym jak powiadomiono ją o decyzji ws. aresztowania, miała sama zgłosić się do funkcjonariuszy. Ci jednak aresztowali ją dopiero na Krakowskim Przedmieściu, obok kościoła Świętego Krzyża. Aktywistka udała się tam wraz z protestującymi w jej sprawie. Zgromadzeni próbowali blokować radiowóz, do którego wsiadła Margot. Po piątkowej demonstracji w Warszawie zatrzymano 48 osób.