W piątek sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o dwumiesięcznym areszcie dla Margot, aktywistki LGBT, która jest związana m.in. z akcją umieszczenia tęczowych flag na warszawskich pomnikach. Jednak areszt nie dotyczy wieszania flag, a uszkodzenia furgonetki z homofobicznymi hasłami i szarpaniny z jej kierowcą.
Czytaj więcej: Sąd zdecydował o aresztowaniu na dwa miesiące aktywistki LGBT ws. homofobicznej furgonetki
Margot, po tym jak powiadomiono ją o decyzji ws. aresztowania, sama zgłosiła się do funkcjonariuszy. Ci jednak aresztowali ją dopiero na Krakowskim Przedmieściu, obok kościoła Świętego Krzyża. Aktywistka udała się tam wraz z protestującymi w jej sprawie. Policjanci, którzy dokonywali zatrzymani byli nieumundurowani, a ich radiowóz - nieoznakowany. Protestujący próbowali blokować auto.
Czytaj więcej: Zatrzymanie aktywistki LGBT przerodziło się w protest. "Niewiarygodna brutalność policji"
W piątek wieczorem na Twitterze Komendy Stołecznej Policji pojawiały się posty dotyczące zatrzymania Margot i protestu:
W trakcie zatrzymania aktywisty tłum utrudniał działania policjantów. Wobec najbardziej agresywnych osób podejmowane są interwencję. Zero tolerancji dla łamania prawa.
Trwają czynności związane z agresywnym zachowaniem tłumu. Policjanci zatrzymali pierwsze osoby. Używane są środki przymusu bezpośredniego m.in. w postaci siły fizycznej. Kierowane są komunikaty o zachowanie zgodne z prawem.
Anna Józefowicz, dziennikarka Radia ZET, podaje, że według informacji policji, w piątek zatrzymano 48 osób. Prowadzone są czynności w kierunku niszczenia mienia uszkodzenia radiowozu, znieważenia policjantów, agresywnych zachowań. Zatrzymani nie usłyszeli jeszcze zarzutów.
Czynności są prowadzone w oparciu o kpk, czyli Kodeks postępowania karnego. Informujemy odpowiednie służby, w tym konkretnie prokuraturę, bo informacja o zatrzymaniu musi do nich trafić. Czynności procesowe będą oczywiście prowadzone z udziałem obrońców
- powiedział w rozmowie z TVN24 rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.
W sprawie zatrzymanych przez policję w nocy interweniowali posłowie Koalicji Obywatelskiej: Michał Szczerba, Katarzyna Piekarska, Urszula Zielińska i Magdalena Filiks, a także posłowie Lewicy: Anna Maria Żukowska, Magdalena Biejat, Beata Maciejewska, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz Krzysztof Śmiszek - podaje tvn24.pl.
Do sprawy odniósł się m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Nie umiem zaakceptować tego, że twardy sprzeciw wobec mowy nienawiści i obrażania ludzi spotyka się z taką reakcją władzy. Prawa trzeba przestrzegać, ale prawo zawsze musi bronić słabszych
- napisał były kandydat na urząd Prezydenta RP.
Aresztowanie na dwa miesiące kogoś, kto się nie ukrywa, takimi siłami policji, "przypadkiem" po akcji z tęczową flagą, w kraju, w którym wymiar sprawiedliwości od lat jest bezradny wobec osób wieszających zdjęcia posłów na szubienicach - to represja, nie środek zapobiegawczy
- napisał Szymon Hołownia, który ubiegał się o urząd prezydenta w tegorocznych wyborach.
Patrzcie dokładnie, jak się to zło rozwija. Powoli sączą do głów, kogo nienawidzić, likwidują wszystkie prawne zabezpieczenia indywidualnej wolności, wreszcie w świetle prawa, które pokrętnie definiują, sięgają po przemoc. A symetryści debatują o wartości warszawskich pomników
- skomentował prawnik Marcin Matczak.
Nie ma na świecie kraju, w którym władza z jednej strony otwarcie chroni pedofili, a z drugiej urządza tak gorszącą nagonkę na osoby LGBT. Oprócz Polski oczywiście
- napisał Robert Biedroń.
Margot aresztowana na 2 miesiące za zawieszenie flagi na pomniku. Ksiądz oskarżony o molestowanie niepełnosprawnych dziewczynek na wolności
- podkreśliła posłanka Iwona Hartwich.
Hańba policji. Odpowiedzialność Dudy
- zaznaczyła na portalu społecznościowym posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.