W środę na Youtubie zostało wyemitowane orędzie byłego wiceprezydenta Gdańska w latach 1991-1992 i profesora filozofii, Włodzimierza Juliana Koraba-Karpowicza. -Szanowni państwo, drodzy rodacy. Z królewskiego miasta Gdańska, z Oliwy, z miejsca pokoju zwracam się do państwa z orędziem pokoju. Mamy ponad 30 lat doświadczeń demokracji. Widzimy coraz wyraźniej, że demokracja nie zawsze oznacza idyllę. Grozi nam niestabilność polityczna, grozi nam niezdolność do obrony żywotnych interesów Polski. Obserwujemy dryfowanie świata w nie wiadomo jakim kierunku - rozpoczął swoje orędzie. Ogłosił w nim także prezydentem "Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Królestwa Polskiego” in spe. - Prezydent in spe oznacza oczekujący na należną godność, a nie sprawujący urząd - wyjaśnił w rozmowie z Onetem Korab-Karpowicz.
Sprawę szerzej opisuje "Rzeczpospolita". Jak się okazuje, były wiceprezydent Gdańska zdecydował się na wzięcie udziału w inicjatywie odrodzenia monarchii. Powstała ona w 2016 roku, gdy grupa entuzjastów ogłosiła, że zwołuje "sejm" w Rydzynie i wskrzesza Królestwo Polskie. Później odbyła się cała procedura, podczas której na kolejnych zjazdach członków inicjatywy na "króla Polski" wybrano Wojciecha Edwarda Leszczyńskiego, uważającego się za potomka w linii bocznej panującego w XVIII wieku króla Stanisława Leszczyńskiego. Członkowie zgromadzenia spotykają się na żywo, a ich debaty są transmitowane na kanale "Najjaśniejsza Rzeczpospolita Królestwa Polskiego" na Youtubie.
Z kolei w maju tego roku, gdy rząd Zjednoczonej Prawicy ogłosił, że zaplanowane na maj wybory korespondencyjne nie odbędą się, uznano że urząd został "opróżniony" i rozpoczęto procedurę wyboru prezydenta. Jak opisuje "Rz", była ona skomplikowana. "Na kolejnych zjazdach z udziałem zwolenników „króla” zmniejszała się liczba potencjalnych kandydatów. Ostatecznego wyboru prof. Korab-Karpowicza dokonał "sejm" w Oliwie" - podaje dziennik.
Korab-Karpowicz, który jest doktorem Uniwersytetu Oksfordzkiego, a w ostatnim czasie jest m.in. regularnym publicystą tygodnika "Do Rzeczy", komentuje sytuację słowami:
Wcale się nie ogłaszałem kimkolwiek, ale zostałem wybrany w tradycyjnej procedurze wyborczej (...) Mieliśmy w czwartek zaprzysiężenie Andrzeja Dudy. Część miejsc była pusta, część uczestników miała tęczowe maseczki. Cała polska polityka jest dziś walką, a obecny rok pokazuje, jak niestabilnym systemem jest demokracja. Należy więc się zastanowić, czy nie ma alternatywy w postaci bardziej stabilnego systemu politycznego