Na czwartkowym posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu jej wiceprzewodniczący - Marek Suski z PiS - zgłosił wniosek o uzupełnienie składu prezydium komisji i zaproponował na to stanowisko posłankę PiS Joannę Lichocką.
Zgłoszono także kandydatury Małgorzaty Prokop-Paczkowskiej (Lewica), Jarosława Rzepy (PSL-Kukiz15) i Piotra Adamowicza (KO). Lichocka została przegłosowana jednym głosem - "za" jej kandydaturą było 15 posłów Prawa i Sprawiedliwości, przeciw - 14 pozostałych członków komisji.
"Środkowy palec nie przeszkadza PiS-owi. Bezwstydna jest posłanka Lichocka" - napisał Tomasz Zimoch z KO, dodając, że po odwołaniu z funkcji Lichocka na nią wróciła na nią dzięki głosom PiS. "Zgodziła się! Bardziej skompromitować się nie da" - dodał.
Iwona Śledzińska-Katarasińska z KO stwierdziła z kolei: "Tryumfalny powrót poseł Lichockiej na stanowisko wiceprzewodniczącej Komisji Kultury. Dodano punkt- sprawy różne, w tym punkcie zgłoszono wniosek o uzupełnienie składu prezydium Komisji. Zaproponowano kandydaturę i przegłosowano:15:14. Nie krasnoludki to zrobiły tylko PiS".
Joanna Lichocka została odwołana z funkcji wiceprzewodniczącej komisji kultury i środków przekazu 24 lipca, więc "odsunięto" ją od niej na zaledwie półtora tygodnia. Powodem był gest posłanki z 14 lutego, kiedy to Sejm zdecydował o rekompensacie dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia.
Po wykonanym w Sejmie geście Joanna Lichocka tłumaczyła początkowo, że potarła środkowym palcem oko i nie miała złych intencji. "Przesuwałam dwukrotnie palcem pod okiem, energicznie bo byłam zdenerwowana. Nic więcej" - tłumaczyła w mediach społecznościowych. W kolejnych wpisie sugerowała, że zdjęcia i "stopklatki", na których widać jak pokazuje środkowy palec, są zmanipulowane. "Niech POstkomuna film pokaże nie stop klatki. Sądzą po sobie. Kłamią jak oddychają, manipulują" - pisała.
Wkrótce pojawiły się jednak także filmy dokumentujące sytuację - w tym taki, na którym Lichocka tłumaczy się z wykonanego gestu prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Dzień później posłanka wersję, dopowiadając, że odgarniała włosy z twarzy. Później - na wzór techniki znanej jako non-apology apology - wskazała, że choć nie wykonała gestu celowo, to "przeprasza wszystkich urażonych".