Europosłanka PiS Beata Mazurek skomentowała wypowiedź aktora Janusza Gajosa, który był gościem tegorocznego, online'owego festiwalu 26. Pol'and'Rock. Zapytany o wyniki wyborów prezydenckich nie krył, że nie jest zwolennikiem rządów PiS. O Jarosławie Kaczyńskim powiedział: - Coś takiego, czego dokonał, przepraszam za wyrażenie, mały człowiek, jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części. To jest zbrodnia. Ponieważ znamy takie przykłady z historii - stwierdził. - W ten sposób powstawały najgorsze sprawy na świecie. Tak powstawało to, co później nazwano hitleryzmem - dodał, mówiąc, że jego zdaniem "wszystkich ludzi, którzy chcieli zmiany, uwiera to samo", a on "życzy jak najlepiej" Rafałowi Trzaskowskiemu.
Czytaj też: Janusz Gajos: Mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj. To jest zbrodnia
We wpisie na Twitterze Mazurek odniosła się do słów Gajosa słowami:
Wyraźnie widać, że PRL, "Czterej pancerni i pies" odcisnęły trwały ślad na mózgu Gajosa. Bardzo przekonująco zagrał rolę zdegenerowanego prokuratura w filmie "Układ". Pewnie, to tylko przypadek. A tak po ludzku, insynuacje prostaka
To nie pierwsza tego typu wypowiedź obecnej europosłanki PiS. W 2017 roku było o niej głośno, gdy członkowie Młodzieży Wszechpolskiej i ONR pobili w Radomiu mężczyznę należącego do KOD-u. - To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, ale też ich rozumiem - powiedziała, dodając, "natomiast pamiętajmy o tym, co się dzieje, kiedy my organizujemy miesięcznice, jak jesteśmy atakowani". Wypowiedź Mazurek wywołała wówczas burzę - podchwyciły ją światowe media, w tym m.in. Agencja Assosiated Press, która zarzuciła jej przymykanie oka na działalność nacjonalistycznych bojówek. Wypowiedź Beaty Mazurek z 2017 roku można obejrzeć poniżej: