Szef rządu powiedział, że trwają rozmowy o zmianach w rządzie. Jak wyjaśnił, ma w nich chodzić o zwiększenie skuteczności w "odpowiadaniu na wyzwania oraz sprawne realizowanie reform". Ocenił, że bez "niezbędnych zmian", zwycięstwo w wyborach za trzy lata może być niemożliwe.
Chodzi o zbudowanie takiej struktury, która będzie w stanie skutecznie odpowiedzieć na wszystkie wyzwania, która będzie sprawnie wdrażała reformy. Dziś widzimy wiele nieefektywności w samorządach i również w ramach naszych struktur, nie ma co ukrywać
- powiedział Mateusz Morawiecki i dodał, że od kilku dni nad założeniami rekonstrukcji rządu pracują zespoły robocze.
Jeśli mamy wiele ministerstw i agencji, to z jednej strony pojawia się szansa na specjalizację, ale z drugiej strony każdy się okopuje, dochodzi do przewlekania procedur, toczone są sztuczne dyskusje. Ale podkreślam, że ostateczny kształt rządu po zmianach nie jest jeszcze przesądzony
- odpowiedział premier na pytanie o cel rekonstrukcji rządu.
Na pytane o dziedziny, które potrzebują zmian, szef rządu odpowiedział, że chodzi, między innymi, o edukację. Jak ocenił premier, trzeba znaleźć odpowiedź na pytanie o podniesienie efektywności nauczania, ale i zwiększenie płac nauczycieli. W sferze służby zdrowia premier wskazał na przykład problem z brakiem kadr i ich kształceniem. Mateusz Morawiecki powiedział także, że Polska musi lepiej radzić sobie z dużymi projektami infrastrukturalnymi i zwiększyć wydajność administracji. Podkreślał również rolę cyfryzacji usług publicznych, bo "aspiracje w tej sferze rosną".
Mateusz Morawiecki był pytany także o to, czy nie obawia się, że rekonstrukcja zaszkodzi jedności obozu rządzącego. Jak stwierdził "napięcia mogą się pojawić, ale napięcia są codziennością polityki". Szef rządu ocenił, że Zjednoczona Prawica musi być "nie tylko zjednoczona, ale i efektywna". Stwierdził, że koalicja jest otwarta i zaprasza wszystkich, którzy podzielają wyznawane przez nią wartości.
Plan rekonstrukcji rządu zgodził się poprzeć lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Poparcie jest jednak "warunkowe" (obaj politycy, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą).
Jeśli nowa struktura rządu będzie służyła sprawniejszemu wprowadzaniu koniecznych reform, to jesteśmy gotowi, po uzgodnieniu szczegółów, warunkowo ją poprzeć. Jeśli miałaby to być tylko zmiana dla zmiany, to trudno, abyśmy ją zaakceptowali, zwłaszcza gdyby w wyniku reformy powstały olbrzymie resorty-molochy, którymi trudno efektywnie zarządzać
- powiedział w wywiadzie dla "Do Rzeczy", cytuje Onet.
Czytaj także: Ziobro u Rydzyka uderzył kolejny raz w Morawieckiego. Bo zbyt ostrożnie podchodzi do konwencji stambulskiej