Chodzi o sprawę wypowiedzenia przez Polskę konwencji stambulskiej. Zdaniem polityków opozycji to przyzwolenie na przemoc. Wiceszef resortu powiedział, że wypowiedzenie dokumentu wpisuje się w zapowiedzi Zjednoczonej Prawicy z kampanii wyborczej.
- To dokument, który jest tego rodzaju lewicowym, tęczowym, homoseksualnym narzędziem do wprowadzania terroru w szkołach, czy w placówkach edukacyjnych. To jest najbardziej niebezpieczne. Coś co uderza w polską rodzinę, coś co jest sprzeczne z artykułem 18, z prawem rodziców do tego żeby mogli wychowywać dzieci - powiedział.
Wiceminister Romanowski powiedział, że znowelizowana w kwietniu ustawa antyprzemocowa wprowadziła dla policji narzędzia, które stawiają Polskę w czołówce, jeśli chodzi o standard ochrony kobiet przed przemocą domową, w związku z czym konwencja nie jest potrzebna.
PiS wypowie konwencję stambulską? Ekspertka: Duża szara strefa. "Kobiety pytają - gdzie ja pójdę?>>>
Polska podpisała konwencję stambulską w 2012 roku, ratyfikowała w 2015. W jej treści znajdują się zapisy o zobowiązaniu do profilaktyki, podnoszenia świadomości i edukacji na temat przemocy wobec kobiet, w tym domowej oraz metody jej przeciwdziałania. Kością niezgody stały się zapisy o "uwzględnieniu kwestii płci społeczno-kulturowej w pojmowaniu przemocy wobec kobiet".
Według statystyk policji tylko w 2019 r. przemocy doznało przeszło 88 tysięcy osób, z czego ponad 65 tysięcy stanowiły kobiety.