Przed tygodniem minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg poinformowała w TV Trwam, że Polska przygotowuje się do wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej, czyli dokumentu Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. W piątek odbył się protest przeciwko takiej decyzji przed siedzibą Ordo Iuris, skrajnie prawicowej organizacji, która zabiega o wypowiedzenie konwencji. Tymczasem okazuje się, że w rządzie decyzja w tej sprawie... wcale jeszcze nie zapadała.
Radio RMF FM poinformowało w sobotę, że według rzecznika rządu Piotra Müllera jak na razie rząd "nie podjął żadnych wiążących decyzji" ws. konwencji antyprzemocowej. Według cytowanej anonimowo przez RMF FM osoby z otoczenia premiera, minister Maląg "wyszła przed szereg" i pomyliła przekazy - myślała, że przekaz Solidarnej Polski (która jednoznacznie opowiada się za wypowiedzeniem konwencji) to przekaz całego rządu.
Według ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości Marlena Maląg myślała, że powtarzany w mediach przez polityków Solidarnej Polski ostry sprzeciw wobec konwencji, który często słyszała, to przekaz całego rządu, który i ona musi powtarzać. No i powtórzyła, mimo że żadne nowe decyzje w tej sprawie nie zapadły. Kilka dni później tłumaczyła, że żadnych wiążących decyzji w tej sprawie nie ma
- czytamy na stronie rmf24.pl
Tymczasem konkretne działania ws. wypowiedzenia konwencji zapowiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Poinformował, że ministerstwo przygotowało projekt wniosku o wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej. Według RMF FM Ziobro wykorzystał sytuację, którą stworzyła przez pomyłkę Maląg. W tle jest spór między Ziobrą i jego Solidarną Polską a premierem Mateuszem Morawieckim.
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, czyli tzw. Konwencji Stambulskiej, tworzy ramy dla prawnego przeciwdziałania wszelkim formom przemocy wobec kobiet na poziomie europejskim. Uznaje strukturalny charakter przemocy wobec kobiet za przemoc ze względu na płeć oraz że przemoc wobec kobiet stanowi jeden z podstawowych mechanizmów społecznych, za pomocą którego kobiety są spychane na podległą wobec mężczyzn pozycję.
Państwa, które ją ratyfikują, są zobowiązane m.in. do zmiany prawa, tak aby definicja przemocy seksualnej opierała się na braku zgody osoby pokrzywdzonej; zagwarantowania, że prawo jest stosowane wobec przestępców seksualnych również wtedy, gdy pokrzywdzonymi są ich obecne lub byłe partnerki; zapewnienia ochrony i pomocy prawnej ofiarom na każdym etapie postępowania karnego; zakłada ściganie gwałtów z urzędu czy nakłada obowiązek zapewnienia schronisk dla ofiar przemocy.