Protesty wyborcze można było składać osobiście w Sądzie Najwyższym do czwartku do godz. 16. Do północy można było to zrobić za pośrednictwem Poczty Polskiej - decydująca jest data stempla pocztowego. W przypadku poczty elektronicznej protesty wyborcze nie były zarejestrowane.
W sumie do tej pory wpłynęło ich do sądu ponad 5,8 tys. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, trzy protesty zostały w czwartek uznane, Sąd Najwyższy stwierdził jednak, że nie miały one wpływu na wynik wyborów. Chodzi o wyborców, którzy w I turze wyborów głosowali za granicą, a w II turze chcieli zagłosować już w kraju. Nie otrzymali jednak od konsulów na czas odpowiednich zaświadczeń, co uniemożliwiło im udział w wyborach 12 lipca.
Protest do Sądu Najwyższego zgodnie z prawem mogli wnieść: przewodniczący komisji wyborczej, pełnomocnik wyborczy lub wyborca. Protesty składane np. przez partie polityczne lub stowarzyszenia zostaną pozostawione bez dalszego biegu.
Uchwałę w sprawie ważności wyboru Prezydenta RP Sąd Najwyższy podejmuje w ciągu 21 dni od dnia podania wyniku wyborów do publicznej wiadomości przez Państwową Komisję Wyborczą. Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta RP na podstawie opinii wydanych w wyniku rozpoznania protestów oraz sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą
- wyjaśnia na swojej stronie internetowej Sąd Najwyższy.