Obrady europejskich przywódców jednak trwają i jeszcze są podejmowane próby osiągnięcia porozumienia. Po godz. 19 unijni przywódcy zasiedli do wspólnej kolacji po ponad siedmiogodzinnych konsultacjach.
Dyplomaci relacjonują, że na razie nie widać szans na przełamanie impasu w sprawie funduszu odbudowy po pandemii. Szef Rady Europejskiej Charles Michel proponował utrzymanie funduszu na poziomie 750 miliardów euro, z czego 400 mld euro to granty.
Odrzucenie propozycji Charlesa Michela nie jest zaskoczeniem, bo tzw. "oszczędna" piątka przygotowała własną i przedstawiła ją w niedzielę na szczycie. Ale i ona wywołała sprzeciw. Holandia, Austria, Dania, Szwecja i Finlandia zaproponowały zmniejszenie funduszu odbudowy z 750 miliardów euro do 700 miliardów, w tym puli dostępnych grantów do 350 miliardów.
- To nie do zaakceptowania dla większości krajów, bo oznacza poważne cięcia w polityce klimatyczne i cyfrowej - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia jeden z dyplomatów.
Kraje południa Europy, dotknięte przez kryzys wywołany pandemią, domagały się minimum 400 miliardów euro. Taki był też postulat Francji i Niemiec. To wszystko powoduje, że nastroje nie są optymistyczne. I choć początkowo wydawało się, że przedłużające się konsultacje dają nadzieję na porozumienie, to teraz nie brak komentarzy, że szczyt zakończy się fiaskiem i europejscy przywódcy ponownie przyjadą na kolejny jeszcze w tym miesiącu.
Niedzielne konsultacje przywódców na unijnym szczycie w Brukseli przerodziły się w spotkania w szerszym gronie. W jednym z takich spotkań brał udział premier Mateusz Morawiecki. Jak przekazało Polskiemu Radiu źródło znające przebieg konsultacji, premier Morawiecki wziął udział w spotkaniu między innymi z kanclerz Niemiec, prezydentem Francji oraz premierami Łotwy, Portugalii, Grecji, Włoch i Węgier. Spotkanie zorganizowała delegacja niemiecka.
Wcześniej szef polskiego rządu rozmawiał z premierami państw Grupy Wyszehradzkiej i przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem.
Polska wraz z Węgrami, z poparciem Łotwy i Portugalii, a także Słowenii, sprzeciwia się wiązaniu nowych funduszy z przestrzeganiem praworządności. Na taki mechanizm z kolei naciskają kraje szeroko rozumianej północy Europy, przede wszystkim Holandia, Dania, Szwecja i Finlandia.
Jak mówił Mateusz Morawiecki przed wznowieniem obrad trzeciego dnia szczytu, Polska nie może zgodzić się na "ogólnie sformułowany mechanizm powiązania unijnych funduszy z praworządnością".
- Jest to narzędzie w rękach silniejszych państw, które mogą zacząć szantażować inne państwa - oceniał.