- Zwycięstwo Andrzeja Dudy to bardzo ważny sukces i to w tym najbardziej głębokim tego słowa znaczeniu. To było starcie cywilizacyjne - ocenił w radiowej Jedynce prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Jeżeli ktoś uważa, że warto być Polakiem, to musi być po tej stronie, która broni tradycyjnych wartości, która chce przebudowywać rzeczywistość tak, żeby była ona bardziej sprawiedliwa. Żeby wszystko to, co się wokół nas dzieje i ma charakter publiczny, było prowadzone w sposób nie tylko sprawiedliwy, ale i sprawny - dodał.
Mówiąc o kandydacie KO Rafale Trzaskowskim, stwierdził, iż "był kojarzony z tymi złymi wydarzeniami w Warszawie tylko w pewnej części opinii publicznej". - Przekaz, który dociera do innej części, znacznie liczniejszej, był zupełnie inny. Duża część Polaków nic o tym nie wiedziała - ocenił Kaczyński.
- Do momentu, w którym kandydat został zgłoszony w miejsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, pan Trzaskowski był osobą mało znaną. W tamtym momencie było to zaletą, gdyż trudniej było mówić, kim jest naprawdę - powiedział prezes PiS. Dodał, że Rafał Trzaskowski "tworzył wrażenie, że jest człowiekiem, który może Polskę pogodzić".
- Bardzo wielu Polaków nie życzy sobie tej wojny politycznej. Pan Trzaskowski jest jednak jednym z ostatnich ludzi, którzy mogliby uchodzić za zdolnych do budowy ugody - skomentował polityk.
Zaznaczył jednocześnie, że Trzaskowski "jest już liderem". - Czy jest to polityk zdolny do tego, by stworzyć wielki obóz polityczny, to tylko Bóg wie, co będzie - ocenił. Dodał, że to "przedstawiciel skrajnej lewicy, po prostu lewactwa".
Prezes Prawa i Sprawiedliwości odniósł się również do kwestii planowanych zmian w składzie rządu.
- To nastąpi zaraz po wakacjach. Na pewno będą zmiany personalne, to nie chodzi o premiera, bo o tym niektórzy próbowali mówić. Premier zostaje. Rząd będzie skonstruowany inaczej, w sposób, który zlikwiduje stan, w którym niektóre decyzje są podejmowane w kilku ministerstwach. To do niczego dobrego nie prowadzi
- zapowiedział Jarosław Kaczyński. Nie wskazał jednak nazwisk ministrów, którzy mogliby zostać zdymisjonowani.
Zapytany o kwestię "repolonizacji mediów", stwierdził, że nie ma jeszcze konkretnych planów i ustaw. - Trzeba wzorować się na państwach zachodnich, które zaciekle bronią swojej suwerenności w tej dziedzinie - podkreślił Jarosław Kaczyński.
Polityk zapowiedział "reorganizację partii" i "przekształcenie formacji", pod warunkiem, że zgodzą się na to uczestnicy jesiennego kongresu PiS. Zapytany o to, czy widzi polityka, który mógłby być w dalekiej przyszłości liderem prawicy, stwierdził, że "jest cała grupa polityków, która tak o sobie myśli".
- Mój staż jako szefa partii jest naprawdę bardzo dobry, co prawda z przygodami, to przeszło 30 lat (...). Muszę to brać pod uwagę, muszę brać pod uwagę zmęczenie materiału i ambicje już mocno dojrzałego pokolenia 50-latków, którzy czekają na swój czas. Nie chcę im tej drogi blokować, bo byłoby to nieroztropne, nieładne i szkodliwe
- powiedział.
Jarosław Kaczyński stwierdził także, że obecnie postęp dla niektórych środowisk oznacza "rozbicie pewnych tradycyjnych struktur z rodziną na czele, rozbicie podstaw społeczeństwa, które przyniosło dzisiejszą cywilizację, prawa człowieka".
- To jest pomysł szaleńca, niestety w tej chwili realizowany. Skutkiem realizowania tego pomysłu będzie oligarchiczny system, gdzie ogromna większość społeczeństwa pozbawiona tożsamości, stałego punktu zaczepienia będzie martwym przedmiotem manipulacji, będzie to rodzaj nieuświadomionego niewolnictwa od oferty składanej przez tych silniejszych i jednocześnie od własnych zmysłów, najbardziej prymitywnych. Tu zawsze w centrum jest seks, tych wszystkich spraw, tej całej propozycji. To droga donikąd, droga do zniszczenia naszej cywilizacji
- mówił.