"Przebierano nogami, żeby ktoś zadzwonił z gratulacjami". Były szef protokołu o "wkręceniu" Dudy

- Przebierano nogami, żeby ktoś zadzwonił z gratulacjami, dlatego chyba tak szybko połączono z tym niepewnym rozmówcą - powiedział na antenie TVN 24 były szef protokołu dyplomatycznego Jan Wojciech Piekarski, komentując rozmowę Andrzeja Dudę z rosyjskimi pranksterami. MSZ potwierdziło autentyczność nagrania i zapowiedziało wyciągnięcie wyciągnięcie konwekwencji od urzędników odpowiedzialnych za sytuację.

"Donald Tusk mnie nie lubi", "Koronawirus w Polsce jest pod kontrolą, jego głównym źródłem może być Ukraina, "Nie dyskryminuję osób LGBT" - takie stwierdzenia padły z ust Andrzeja Dudy w trakcie rozmowy telefonicznej, której zapis opublikowali w sieci dwaj rosyjscy satyrycy. Polski prezydent był przekonany, że po wygranych wyborach z gratulacjami zadzwonił do niego sekretarz generalny ONZ António Guterres. Dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marcin Kędryna potwierdził autentyczność nagrania, a MSZ zapowiedziało wyciągnięcie konsekwencji od urzędników odpowiedzialnych za umożliwienie pranksterom rozmowę z Dudą.

Czytaj też: Szef Gabinetu Prezydenta RP zataił rozmowę z rosyjskimi pranksterami? "To Szczerski zawalił"

Były szef protokołu dyplomatycznego o wkręceniu Dudy: Przeważyła chęć oczekiwania na ważne telefony z zagranicy

Po tym, jak 11-minutowa rozmowa z polskim prezydentem została opublikowana, wielu komentatorów zaczęło się zastanawiać, dlaczego otoczenie Dudy nie sprawdziło dokładnie, kto do niego dzwoni. Sam prezydent twierdzi, że w trakcie połączenia zorientował się, że "coś jest chyba nie tak". "Sekretarz Generalny nie wymawia aż tak dobrze słowa "żubrówka", choć głos był bardzo podobny" - napisał.

Nagranie z zapisem rozmowy można obejrzeć tutaj:

Zobacz wideo "Tusk mnie nie lubi". Rosyjscy youtuberzy wkręcili Andrzeja Dudę

Jak sytuację postrzegają eksperci? Zdaniem ambasadora Jana Wojciecha Piekarskiego, byłego szefa protokołu dyplomatycznego, Andrzej Duda rozmawiał z rosyjskim satyrykiem udającym sekretarza ONZ "jakby nigdy nic". - Prezydent Duda osobiście rozmawiał z Guterresem, kiedy był w Nowym Jorku. Na pewno ten głos znał, trudno powiedzieć, czy zapamiętał. Natomiast rzuca się różnica absolutnie w akcencie tego Portugalczyka mówiącego po angielsku i rosyjskich kawalarzy, którzy mówili z wyraźnym rosyjskim akcentem - zwrócił uwagę Piekarski.

Przebierano nogami, żeby ktoś zadzwonił z gratulacjami, dlatego chyba tak szybko połączono z tym niepewnym rozmówcą
Praktyka jest taka, że jeżeli ktoś chce rozmawiać z prezydentem, to się mówi: okej, sprawdzimy, podamy godziny, w których prezydent będzie dostępny. Ale wydaje mi się, że tutaj przeważyła chęć oczekiwania na ważne telefony z zagranicy, które będą składały panu prezydentowi życzenia. Okazuje się, że to nie był ten telefon z gratulacjami, naraził się prezydent na śmieszność

- powiedział w rozmowie z TVN24.

Jak dodał, sekretarz generalny ONZ nie dzwoni do nikogo z gratulacjami. - Musiałby dzwonić do stu dziewięćdziesięciu kilku prezydentów i premierów krajów członkowskich ONZ - skwitował. - Ta władza ma to do siebie, że szuka winnych na szczeblu urzędniczym, nigdy nie szuka winnych na szczeblu politycznym - dodał.

Więcej o: