Rafał Trzaskowski we wpisie na Facebooku skomentował blisko dwa miesiące swojej kampanii prezydenckiej i odniósł się do zwycięstwa Andrzeja Dudy. "Za nami wszystkimi bardzo intensywny okres. Te kilka kampanijnych tygodni to czas, który wielu z nas dał nadzieję na lepszą Polskę. Na niezależną, silną prezydenturę, która stanie się przeciwwagą dla rządzącej większości. Prezydenturę, która sprawi, że najbardziej kontrowersyjne i szkodliwe zmiany mogłyby natrafić na jakikolwiek opór" - zaczął.
Trzaskowski podkreślił też, że wybory wygrał Andrzej Duda, a jego walka o fotel prezydencki - mimo wysiłków - niestety nie przyniosła skutku.
Kandydowałem, bo wierzyłem, że zmiana na stanowisku prezydenta może przynieść pozytywną zmianę dla całego naszego kraju - także dla mojego ukochanego miasta, Warszawy. Bo w moim programie zakładałem m.in. rozwiązania chroniące samorządy przed obecną, centralistyczną polityką rządu. Ale wciąż wierzę, dzięki Wam, że pomimo ostatecznego wyniku coś się może zmienić. I zmieni! Jesteśmy o wiele bardziej świadomi tego, co robi władza i będziemy wspólnie patrzeć jej na ręce. Jesteśmy o wiele bardziej świadomi tego, jak ważne są nasze lokalne społeczności - dlatego musimy je wspólnie wzmacniać. I w końcu jesteśmy świadomi tego, że jak chcieć, to móc
- stwierdził. Jak dodał, 48,97 procent poparcia, które zdobył, to "trzeci najwyższy wynik wśród kandydatów w historii wyborów prezydenckich w Polsce po 1989 roku".
Wiele z Was głosowało poza miejscem zamieszkania, na wakacjach, urlopach, wyjazdach - dziękuję, że nie odpuściliście wyborów! Ogromne poparcie popłynęło także z głosów oddanych za granicą - tutaj też wielkie podziękowania za chęć, za wiarę i zaufanie. Wiem, że w wielu przypadkach musieliście włożyć w to więcej energii i czasu - np. stojąc w długich kolejkach, jak w Splicie. Należy Wam się wielki szacunek za Waszą postawę!
- stwierdził.
To wszystko przełożyło się na to, że zmobilizowaliśmy się w niesamowitej wręcz skali - ponad 10 milionów Polek i Polaków opowiedziało się w drugiej turze za moją kandydaturą. Za wizją otwartej, tolerancyjnej Polski. Polski opartej na lokalnych sprawach, na samorządach, na władzy blisko ludzi. Polski, która szanuje swoich obywateli, nie obraża ich, nie dzieli, nie szczuje na siebie
- wskazał, dodając, że "nie ma mowy, aby obrażać się na wynik - takie są zasady demokracji".
Trzaskowski odniósł się też do doniesień, jakoby miał poświęcić się polityce krajowej i nie wracać do warszawskiego ratusza. W poniedziałek rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec powiedział, że otoczenie kandydata KO będzie go namawiać, by "nie wracał do ratusza na cały etat".
Trzaskowski stwierdził, że nie zamierza opuścić ratusza i nadal chce "ciężko pracować na rzecz stolicy".
A także nadal, w porozumieniu z samorządowcami z całej Polski, bronić tego fantastycznego dorobku, jaki udało się wypracować przez 30 lat samorządności. Bo nie tyle wierzę, ale wiem, że warto.
Dziś razem z moimi współpracownikami omawiamy kwestie rozwoju programu bezpłatnych żłobków oraz budowy tanich miejskich mieszkań na wynajem. Celem nadal jest Warszawa dla wszystkich - i do tego celu będę konsekwentnie dążył. Razem z Wami! Do zobaczenia na mieście
- stwierdził.
Sztab Rafała Trzaskowskiego zapowiedział we wtorek założenie protestu wyborczego do Sądu Najwyższego. - Za granicą kilkaset tysięcy wyborców zostało pozbawionych prawa do głosowania - mówił Cezary Tomczyk. Uruchomiono też specjalną stronę, na której można zgłaszać własne protesty - jest na to czas tylko do 21 lipca.