Jak podaje Onet, dyrektor Departamentu Administracji Publicznej w NIK Bogdan Skwarka 19 czerwca napisał list do wiceprezesa Izby Tadeusza Dziuby, w którym zarzuca mu, że próbuje manipulować wynikami kontroli "Realizacja zadań administracji publicznej w zakresie udzielania pomocy humanitarnej poza granicami Polski". Chodzi o działalność Beaty Kempy, ministry ds. pomocy humanitarnej od końca 2017 roku do wiosny 2019 roku.
Chce wpływać Pan Prezes na autorki Informacji [o wynikach kontroli - przyp. red.], aby zmanipulowały wyniki kontroli, w tym oceny i wnioski. Wywierał Pan Prezes naciski na autorki tej Informacji już w czasie spotkania z nimi w dniu 8 czerwca br., na które nie zostałem zaproszony
- pisze, cytowany przez Onet, Bogdan Skwarka i dodaje:
Po raz pierwszy spotkaliśmy się z takim działaniem wiceprezesa NIK, w tym traktowaniem osób przygotowujących i opiniujących informację. Z ubolewaniem przeczytałem w uwagach Pana Prezesa szereg insynuacji, dwuznaczności i stwierdzeń obrażających kontrolerów. Chce Pan Prezes zmienić projekt Informacji, mimo że takie zmiany nie mają żadnego potwierdzenia w zgromadzonym materiale dowodowym.
Przypomnijmy, że największe kontrowersje wzbudziła akcja "Plecak dla Aleppo". Jak donosiły media, część plecaków nigdy tam nie dotarła. Kempa wszystkiemu zaprzeczała i twierdziła, że to kłamstwa. W nowym rządzie Mateusza Morawieckiego stanowiska ministra ds. pomocy humanitarnej już nie ma. Beata Kempa jest natomiast europosłanką.
Raport NIK dotyczący pomocy humanitarnej nie jest jeszcze gotowy, a jego treść nie jest znana. Jednak, jak ustalił Onet, ocena kontrolerów jest krytyczna. Portal podaje, że stwierdzili oni, iż Kancelaria Premiera i MSZ to były dwa ośrodki pomocy, które nie koordynowały swych zadań.
Onet zaznacza, że na spotkaniach z kontrolerami poza Dziubą, dawnym posłem PiS, była druga wiceprezeska Małgorzata Motylow, przyjaciółka Marty Kaczyńskiej, której kariera przyspieszyła, kiedy partia Jarosława Kaczyńskiego doszła do władzy.
W sprawie zarzutów Tadeusz Dziuba zwrócił się do szefa NIK Mariana Banasia.
Moja ocena jest taka, że stworzenie projektu raportu przerasta możliwości dyrektora i tego zespołu ludzi, który się tym zajmował. Przynajmniej do tej pory nie są oni w stanie spojrzeć chłodnym okiem na zgromadzony materiał dowodowy i przedstawić rzetelną panoramę polskiej zagranicznej aktywności humanitarnej w okresie badanym przez NIK
- napisał w piśmie cytowanym przez Onet. Portal próbował się z nim skontaktować. Po wielu próbach Dziuba odesłał dziennikarzy do szefa NIK. Małgorzata Motylow natomiast odsyła do wiceszefa Dziuby.