Ułaskawiony przez Dudę mężczyzna nie przyznawał się do winy. Żądał przebadania córki wariografem

Mężczyzna skazany za molestowanie swojej córki, a którego ułaskawił w tym roku prezydent Andrzej Duda, nie przyznawał się do winy - podaje "Rzeczpospolita". Co więcej, skazany domagał się przebadania konkubiny i dziecka wariografem. Przypomnijmy: mężczyzna odbył za swoje czyny karę więzienia, a jego ułaskawienie dotyczyło samego zakazu zbliżania się do rodziny.

Sprawę ułaskawienia mężczyzny skazanego nadużycia seksualne wobec swojej córki jako pierwsza opisała "Rzeczpospolita". Dziennik donosił, że prezydent skorzystał w marcu tego roku z prawa łaski wobec mężczyzny, który został skazany za "zgwałcenie małoletniego krewnego".

Później wyszły na jaw szczegóły tej sprawy: sprawca znęcał się nad córką, od kiedy ta skończyła siedem lat, a później, od jej 11. roku życia "wielokrotnie dotykał miejsca intymne" dziecka. Oprócz tego skazano go za znęcanie się nad partnerką. 

Mężczyzna odsiedział za to 4 lata. Do listopada 2021 roku obowiązywał wobec niego zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi, w tym zakaz zbliżania się na bliżej niż dwa metry. Ułaskawienie dotyczyło samego zniesienia tego zakazu. Zwróciły się o to do prezydenta zarówno córka mężczyzny (już jako osoba dorosła) oraz konkubina.

Prezydent Andrzej Duda tłumaczył, że kobiety "w praktyce mieszkają ze skazanym w jednym domu". "To sprawa rodzinna. Wniosek popierały sądy i PG (Prokuratura Generalna - red.)" - przekonywał polityk.

Zobacz wideo Na jakich zasadach powinna odbyć się debata prezydencka?

"Rz": Mężczyzna nie przyznawał się do winy

Jak informuje poniedziałkowa "Rzeczpospolita", choć w 2013 r. w sprawie mężczyzny zapadł prawomocny wyrok, skazany twierdził, że jego córka i konkubina kłamią. Domagał się przebadania kobiet wariografem.

"Oskarżony nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów i nigdy nie doprowadzał (...) do innych czynności seksualnych. Być może zbyt surowo traktował (...) wyzywając ją od "głąbów", jednak tak prymitywnie rozumiał proces wychowawczy (...). Potwierdzają to opinie sądowo-psychiatryczne i psychologiczno-seksuologiczne, w których stwierdzono u A. W. zaburzenia psychiczne i uzależnienie od alkoholu przy jednoczesnym braku zaburzeń preferencji seksualnych pod postacią parafilii" - wskazywał 7 lat temu obrońca mężczyzny.

Skazany uważał także, że zakaz kontaktowania się i zbliżania do bliskich nie jest konieczny i "ostatecznie zniszczy rodzinę". Sąd mimo to nie miał wątpliwości co do winy mężczyzny. Biegli wskazywali, że córka z powodu traumatycznych doświadczeń cierpi m.in. na bóle brzucha, głowy, lęk w relacjach społecznych i zaniżoną samoocenę.

Więcej o: