Andrzej Duda mówił o "warszawce" podczas czwartkowego spotkania z wyborcami w Łobzie (woj. zachodniopomorskie).
- Chcę, żeby ta polityka była kontynuowana - polityka odważnych inwestycji i dbania o człowieka, a nie polityka dziadostwa i dbania tylko o elitę, nie polityka napychania kieszeni warszawskiemu salonowi, tak zwanej warszawce, czyli grupie najbogatszych ludzi, prominentnych, którzy się bogacili bardzo często kosztem reszty społeczeństwa - mówił prezydent Polski, odnosząc się do czasów rządów Platformy Obywatelskiej.
Słowa głowy państwa wywołały spore kontrowersje. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki nazwał zachowanie prezydenta "niegodnym", a poseł Paweł Kowal napisał na Twitterze, że "jeśli ktoś mówi 'warszawka' to nic z tego dumnego miasta i jego wielkiej historii nie zrozumiał". Do słów Andrzeja Dudy odniosła się także była prezydentka Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Ta 'warszawka' to tradycja miasta niezłomnego - czarna procesja, insurekcja kościuszkowska, powstanie listopadowe, powstanie 44, 1968 - protest studentów. W tych salonach grał Fryderyk Chopin, król Stanisław August zapraszał na obiady czwartkowe. Warszawa Panu to zapamięta
- napisała Hanna Gronkiewicz-Waltz.