W środę 1 lipca na stronie Sejmu pojawiły się oświadczenia majątkowe posłów za 2019 rok. Uwagę dziennikarzy zwróciły deklaracje czworo posłów Razem - Adriana Zandberga, Marceliny Zawiszy, Macieja Koniecznego i Pauliny Matysiak. Wszyscy zasiadają w zarządzie Razem i otrzymali w ubiegłym roku po ok. 200 tys. zł z kasy partii.
Pozostałe dwie posłanki Razem, Magdalena Biejat i Daria Gosek-Popiołek, nie otrzymały nic z kasy partyjnej Razem, bo nie zasiadają w zarządzie.
Zarobki posłów Razem dziwią o tyle, że w 2019 roku Adrian Zandberg mówił, że osoby, które pracują dla partii, otrzymują wynagrodzenie w wysokości średniego krajowego wynagrodzenia, a więc ok. 5 tys. zł miesięcznie (60 tys. zł rocznie).
"W 2019 roku wypłacono jednorazowo wyższe wynagrodzenia. Posłowie Razem nie wzbogacili się w ten sposób, co widać w oświadczeniach majątkowych. Zdecydowali się natomiast wpłacić pieniądze na kampanię Lewicy" - wyjaśniła partia na Twitterze.
Podobnie stanowisko zajął poseł Maciej Konieczny, który poinformował w rozmowie z Onetem, że przekazał 56 tys. zł na kampanię wyborczą Lewicy.
Anonimowy informator Onetu poinformował portal, że decyzję o przyznaniu wyższych wynagrodzeń członkom zarządu podjął sam zarząd, a w sprawie tej nie odbyło się żadne głosowanie.
- Od początku wszyscy mieli świadomość, że jest to sposób na sfinansowanie kampanii, która nie mogła być oficjalnie finansowana z kasy Razem. [...] Część osób ostrzegała, że cała operacja wyjdzie w końcu na jaw. Dyskusja została ucięta, a ci, którzy zgłaszali zastrzeżenia, zostali zmarginalizowani. Partyjna demokracja jest już fikcją - powiedział anonimowy rozmówca Onetu.
W wyborach parlamentarnych w 2019 roku Razem nie mogło współfinansować kampanii Lewicy ze swojej kasy, ponieważ z formalnego punktu widzenia nie startowała ona jako koalicja, a jako komitet wyborczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Kampania ta mogła być więc finansowana wyłącznie przez SLD oraz osoby fizyczne. Można więc zadać pytanie, czy przekazanie pieniędzy z kasy Razem na konta posłów, którzy następnie przekazali je na kampanię wyborczą Lewicy, nie było próbą obejścia prawa wyborczego. Na stronie internetowej partii pojawiło się oświadczenie w tej sprawie.
"Polskie prawo bardzo precyzyjnie reguluje wydatkowanie środków, którymi dysponują partie polityczne. System jest pomyślany w taki sposób, by finanse były przejrzyste i obywatele mieli do niego pełen dostęp. Finanse weryfikuje Państwowa Komisja Wyborcza, która sprawdza każdy wydatek i wydaje decyzję o przyjęciu bądź odrzuceniu sprawozdania. W polskim prawie są jasno określone zasady finansowania kampanii przez osoby fizyczne. Kodeks wyborczy i ustawa o partiach politycznych są w tych zakresach jasne i klarowne. Razem, tak jak inne partie, złożyło już sprawozdanie za rok 2019" - czytamy w dokumencie.