List otwarty podpisany przez ok. 500 osób i instytucji został opublikowany w czwartek 25 czerwca przez sztokholmski Instytut na rzecz Demokracji. Jego sygnatariusze ostrzegają przed "wzrostem autorytarnych zachowań rządów na całym świecie", który ma związek z pandemią koronawirusa i kryzysem gospodarczym. Omówienie listu znalazło się na stronie internetowej CNN. Artykuł został opatrzony zdjęciem z ostatniej wizyty Andrzeja Dudy w Waszyngtonie. W tekście znalazł się także odnośnik do publikacji pt. "Pierwszym zagranicznym gościem Trumpa w czasach pandemii jest polski nacjonalistyczny prezydent".
"Nic dziwnego, że autorytarne reżimy wykorzystują kryzys do uciszania krytyków i zwiększania swojej władzy. Ale nawet niektóre demokratycznie wybrane rządy walczą z pandemią, nadając sobie nadzwyczajne uprawnienia, ograniczając prawa człowieka i wzmacniając nadzór państwa, nie zważając na ograniczenia prawne, nadzór parlamentarny czy ramy czasowe przywrócenia porządku konstytucyjnego" - czytamy w liście.
Jego autorzy podkreślają, że "parlamenty zostały odsunięte na bok, dziennikarze są aresztowani i nękani, mniejszości stały się kozłem ofiarnym", a najbiedniejsze grupy ludzi stanęły w obliczu nowych zagrożeń, "ponieważ blokady gospodarcze niszczą tkankę społeczną na całym świecie". Zauważają także, że ponad 100 krajów na świecie ograniczyło obywatelom możliwość protestów przeciwko władzy, uzasadniając to troską o kwestie bezpieczeństwa i zdrowie ludności.
List podpisany przez laureatów Nagrody Nobla i byłych światowych przywódców mówi także o sytuacji w Chinach. Czytamy w nim, że "to nie przypadek, że obecna pandemia rozpoczęła się w kraju, w którym swobodny przepływ informacji jest tłumiony i w którym rząd ukarał tych, którzy ostrzegali przed zagrożeniami związanymi z wirusem - ostrzeżeniami, które były postrzegane jako szerzenie pogłosek szkodliwych dla prestiżu państwa". Sygnatariusze podkreślają jednak, że autorytaryzm to problem, który trawi także te kraje, które mają silne tradycje demokratyczne, bo one także wprowadzają nadzwyczajne środki, które w dłuższej perspektywie mogą zostać uznane za działania zgodne z normą, szkodząc w ten sposób światowej demokracji.
"Demokracja jest zagrożona, a ludzie, którym na niej zależy, muszą przywołać wolę, dyscyplinę i solidarność, aby ją bronić. Stawką jest wolność, zdrowie i godność ludzi na całym świecie" - czytamy w liście.
Dokument podpisali m.in. były premier Kanady Stephen Harper, były minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Malcolm Rifkind i była europejska komisarz ds. handlu Cecilia Malmström. Wśród sygnatariuszy są także były prezydent Polski i laureat Nagrody Nobla Lech Wałęsa, były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski, były premier Polski Jerzy Buzek, Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar i reżyserka Agnieszka Holland.